"Spędziłam z wnukiem dwa dni. Przygotowałam dla synowej listę błędów w jego wychowaniu"

"Spędziłam z wnukiem dwa dni. Przygotowałam dla synowej listę błędów w jego wychowaniu"

"Spędziłam z wnukiem dwa dni. Przygotowałam dla synowej listę błędów w jego wychowaniu"

Canva.com

"Dwa dni z wnukiem po dłuższej rozłące okazały się dla mnie ciekawym przeżyciem. Trochę jestem zdziwiona, jak moja synowa wychowuje Wiktorka. To dziecko cieszy się najbardziej, gdy ma tablet w rękach i jest kompletnie nieczułe na inne bodźce. Próbowałam go zaciekawić wyjściem do zoo. No to tylko ja podziwiałam zwierzaczki, a on grał na telefonie przez całe dwie godziny, prawie nie patrząc pod nogi". 

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Myślałam, że z wnukiem nadrobimy czas

Spędziłam z wnukiem dwa dni, co z początku wydawało się cudowną okazją do nadrobienia straconego czasu, ale szybko stało się źródłem pewnych refleksji. Wiktorek, choć zawsze był dla mnie słodkim, małym chłopcem, teraz okazał się zupełnie innym dzieckiem niż pamiętałam. Od samego początku zauważyłam, że jego uwagę przyciąga głównie tablet, a wszystko inne – zabawki, książki, a nawet rozmowy – schodzi na dalszy plan.

Pierwszego dnia postanowiłam, że zabiorę go do zoo. Pomyślałam, że to będzie świetna okazja, by spędzić czas na świeżym powietrzu, pokazać mu zwierzęta, które przecież każde dziecko uwielbia. Zrobiłam mu nawet kanapki na drogę, zapakowałam ulubiony sok i ruszyliśmy. W drodze do zoo Wiktorek niemal cały czas wpatrywał się w ekran swojego telefonu. Oczywiście, myślałam sobie, że to tylko na chwilę, że jak zobaczy żyrafy i słonie, to się rozbudzi jego ciekawość. Jakże się myliłam! Przeszliśmy przez większość ogrodu, a on ani razu nie oderwał wzroku od gierki. Ja podziwiałam egzotyczne ptaki, a on w tym czasie przesuwał palcem po ekranie, zupełnie nie zwracając uwagi na to, co się dzieje wokół. Momentami miałam wrażenie, że idzie za mną jak w transie, nie patrząc nawet, gdzie stawia nogi.

Drugiego dnia pomyślałam, że spróbuję czegoś innego. Może wspólne pieczenie ciasta. Może jakaś gra planszowa. Nic z tego. Gdy tylko próbowałam zasugerować coś, co nie było związane z elektroniką, Wiktorek od razu wracał do swojego tabletu. Z każdym kolejnym nieudanym pomysłem rosło we mnie rozczarowanie i, przyznam szczerze, także trochę złości.

babcia siedzi z wnukiem na ławce canva.com

Zrobiłam listę dla synowej

Wieczorem, kiedy Wiktorek już spał, usiadłam z kartką papieru i zaczęłam spisywać swoje myśli. Zaczęło się od krótkiej listy, ale z czasem zdałam sobie sprawę, że zebrało się tego całkiem sporo. Z jednej strony, czułam się trochę nieswojo, że oceniam metody wychowawcze mojej synowej, ale z drugiej – nie mogłam milczeć. Dzieciństwo to przecież czas odkrywania świata, a nie tylko ekranów.

Kiedy synowa przyszła odebrać Wiktorka, wręczyłam jej listę, na której spisałam swoje spostrzeżenia i sugestie dotyczące jego wychowania.

Przyznam, że jej reakcja była dla mnie trochę bolesna, ale nie zaskoczyła mnie. Wiedziałam, że to niełatwe słuchać krytyki, zwłaszcza jeśli dotyczy ona naszych dzieci. Mimo to, nie zamierzałam się tym przejmować. Spokojnie powiedziałam, że rozumiem jej emocje, ale to, co napisałam, wynikało z troski o Wiktorka i chęci, by jego dzieciństwo było pełne różnorodnych doświadczeń, a nie tylko czasu spędzonego przed ekranem.

Oczywiście, synowa była wyraźnie obrażona i szybko zakończyła rozmowę. Mam jednak nadzieję, że kiedyś jej przejdzie. W końcu zrobiłam to z troski, a nie złośliwie.

Bożena

Mateusz Banasiuk krytykuje kościół, ale dziecko ochrzcił. Chce, aby w szkole lekcje religii wyglądały inaczej
Źródło: instagram.com/mateuszbanasiuk/
Reklama
Reklama