"Nikomu nie życzę takiej rocznicowej randki. Na początku było romantycznie, ale gdy do naszego stolika podeszła długonoga kelnerka z bujną czupryną w kolorze blond, czułam, że coś się święci. Już po przystawce mój małż zniknął na długo, niby za potrzebą. Postanowiłam, że go poszukam. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Tomek flirtował przy barze z blondyną, a one kleiła do niego maślane oczy".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Mój mąż przystojniak uwielbia kobiety
Tomek zawsze miał słabość do kobiet, co zresztą nie raz dawało o sobie znać w trakcie naszego związku. Jednak wierzyłam, że po ślubie to się zmieni, że nasze wspólne życie nauczy go odpowiedzialności i wierności. O jak bardzo się myliłam.
Na tę wyjątkową okazję zarezerwował stolik w eleganckiej restauracji w centrum miasta. Miejsce było idealne – intymne, z przytulnym oświetleniem, idealnym na romantyczną kolację. Początek wieczoru wydawał się wręcz doskonały. Siedzieliśmy przy stoliku, sącząc czerwone wino, a atmosfera była pełna subtelnej elegancji. Rozmawialiśmy o naszym pierwszym spotkaniu, wspominaliśmy wspólne chwile, a ja czułam, że mimo wszystko, może jest jeszcze nadzieja.
Jednak wszystko zaczęło się psuć, gdy do naszego stolika podeszła długonoga kelnerka. Miała na sobie obcisłą czarną sukienkę, która podkreślała jej zgrabną sylwetkę, a bujne blond włosy lśniły w przytłumionym świetle restauracji. Widziałam, jak wzrok Tomka, choć przez chwilę skupiony na mnie, natychmiast powędrował ku niej. W jego oczach pojawił się ten błysk, który znałam aż za dobrze. Zaczęło mi się robić niewygodnie, ale starałam się to zignorować, przypominając sobie, że to nasz wieczór i nie powinnam doszukiwać się problemów tam, gdzie może ich nie ma.
Kiedy przyniosła nam przystawkę, Tomek już nie mógł oderwać od niej wzroku. Mimo że siedziałam tuż naprzeciwko, czułam się, jakby mnie tam nie było. Gdy kelnerka odeszła, próbowałam nawiązać rozmowę, ale Tomek był jakby nieobecny. Jego uwaga była gdzieś indziej, a ja zaczęłam czuć coraz większy niepokój.
Po kilku minutach Tomek nagle wstał, mówiąc, że musi iść do łazienki. Zniknął na dłuższą chwilę, co tylko potęgowało moje obawy. Siedziałam przy stoliku, zastanawiając się, co powinnam zrobić. W końcu postanowiłam, że go poszukam. Wstałam i ruszyłam w kierunku łazienek, ale Tomek tam nie był. Zamiast tego, zauważyłam go przy barze.
Serce zamarło mi w piersi, gdy zobaczyłam, jak flirtuje z kelnerką. Stał blisko niej, a ona uśmiechała się do niego szeroko, rzucając mu maślane spojrzenia. Byłam zszokowana i wściekła jednocześnie.
Podjęłam decyzję
Patrzyłam na nich przez chwilę, próbując zebrać myśli. Nie wiedziałam, czy powinnam podejść i zrobić scenę, czy po prostu wyjść i zostawić go tam, jakby to miejsce miało pochłonąć go na zawsze. W końcu postanowiłam, że nie będę robić sceny. Czułam się upokorzona, ale nie chciałam dać po sobie tego poznać. Wróciłam do stolika, wzięłam swoje rzeczy i wyszłam z restauracji. W drodze do domu myślałam o tym, jak mogłam być tak naiwna, wierząc, że Tomek się zmieni. Wiedziałam, że to koniec. Nie tylko wieczoru, ale i naszego małżeństwa.
Kiedy dotarłam do domu, poczułam, że coś we mnie pękło. To nie była złość, to był smutek, zmęczenie i rozczarowanie. Wiedziałam, że nie ma już powrotu. Tomek wrócił kilka godzin później, ale już mnie to nie obchodziło. Zdecydowałam, że to koniec. Było mi żal samej siebie, że tak długo trwałam w tej iluzji. Ta rocznicowa randka miała być wyjątkowa, i była – ale nie tak, jak sobie to wyobrażałam.
W końcu położyłam się spać, wiedząc, że jutro zaczyna się nowy rozdział mojego życia – bez Tomka.
Malwina