"Mąż chce, żebym zrezygnowała ze spotkań w kole gospodyń wiejskich. Twierdzi, że odkąd tam chodzę, to zaczęłam dyskutować"

"Mąż chce, żebym zrezygnowała ze spotkań w kole gospodyń wiejskich. Twierdzi, że odkąd tam chodzę, to zaczęłam dyskutować"

"Mąż chce, żebym zrezygnowała ze spotkań w kole gospodyń wiejskich. Twierdzi, że odkąd tam chodzę, to zaczęłam dyskutować"

Canva

"Mój mąż ostatnio wpadł na pomysł, że powinnam zrezygnować ze spotkań w kole gospodyń wiejskich. A wszystko dlatego, że według niego, odkąd tam chodzę, zaczęłam dyskutować. Chodzę na spotkania dopiero od trzech miesięcy, a on już robi mi problemy".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Prześlij swoją historię na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Trzy miesiące temu zapisałam się do koła gospodyń wiejskich

Zacznę od początku. Do koła gospodyń zapisałam się, bo chciałam trochę odpocząć od codziennych obowiązków. Wiecie, jak to jest na wsi – praca w polu, w domu, opieka nad dziećmi. Wszystko na mojej głowie. Czułam się zmęczona i chciałam mieć coś tylko dla siebie. Koleżanki z sąsiedztwa namówiły mnie, żebym dołączyła do koła. Mówiły, że tam można się odprężyć, porozmawiać z innymi kobietami, zrobić coś fajnego razem. No i rzeczywiście – od kiedy zaczęłam tam chodzić, poczułam, że w końcu mam trochę czasu dla siebie.

W kole jest naprawdę super. Organizujemy różne spotkania, pieczemy ciasta, szyjemy, planujemy różne imprezy dla naszej wsi. Ale najważniejsze dla mnie jest to, że mogę porozmawiać z innymi kobietami, wymienić się doświadczeniami, pośmiać się. To taka odskocznia od codzienności, której bardzo mi brakowało.

Starsza kobieta w krótkich włosach Canva

Mąż chce, żebym zrezygnowała ze spotkań koła gospodyń

Niestety, mój mąż zaczął zauważać, że coś się zmieniło. Mówi, że odkąd chodzę na te spotkania, zaczęłam za bardzo dyskutować. Według niego wcześniej było spokojnie, a teraz niby jestem bardziej „pyskata”. A przecież ja po prostu zaczęłam mieć swoje zdanie i przestałam się zgadzać na wszystko bez słowa.

Mąż mówi, że kiedyś było lepiej, że wszystko było na swoim miejscu, że nie było żadnych kłótni. Ale przecież nie robię nic złego. Nie zostawiam domu zaniedbanego, nie zapominam o obowiązkach. A jednak, według niego, powinnam zrezygnować, bo „kiedyś było lepiej”.

Próbowałam mu wytłumaczyć, że te spotkania są dla mnie ważne, że to moja chwila wytchnienia, że dzięki temu czuję się lepiej. Ale on ciągle mówi, że to mnie zmienia na gorsze, że te kobiety mnie podjudzają, że staję się kimś innym.

Wiem, że wiele kobiet ma podobne problemy. Chcemy mieć coś swojego, ale często spotykamy się z niezrozumieniem. Mężowie chcą, żebyśmy były takie, jak zawsze, uległe i spokojne. Ale ja już nie chcę tak żyć. Chcę mieć coś, co jest tylko moje, coś, co daje mi radość. I nie chcę z tego rezygnować tylko dlatego, że mój mąż nie potrafi zaakceptować, że jestem inna, że zaczęłam mieć swoje zdanie. Czuję się rozdarta, bo z jednej strony nie chcę kłótni, ale z drugiej strony nie chcę rezygnować z tego, co daje mi radość.

Monika

Krótkie fryzury. 5 najmodniejszych strzyżeń sezonu
Źródło: instagram.com/moda.salon
Reklama
Reklama