"Krystyna to moja siostra. Ma jedynego syna, Marka. On od dawna namawiał ją, żeby przepisała na niego dom. Chciał, żeby unormowała wszystkie kwestie przed swoją śmiercią, żeby on później nie musiał się tym martwić. Ja uprzedzałam ją, że to kiepski pomysł. A ona mnie nie słuchała i teraz się doigrała. Jej synalek remontuje dom, a ją zamknął w domu starców".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Ostrzegałam Krystynę
Krystyna to moja siostra. Zawsze miałyśmy dobry kontakt. Starałam się, jak mogłam, żeby jej pomóc, bo od zawsze była chorowita. Jest też starsza ode mnie, więc wspierałam ją jak tylko mogłam. Ma jedynego syna, w którego jest wpatrzona. To jej oczko w głowie. Marek od zawsze był niezłym fircykiem. Mówiłam jej, że jest niegrzeczny, zawsze robił tak, jak sobie zaplanował, nie po jej myśli. Już jako dziecko był złośliwy. A ona go rozpieszczała jak tylko mogła i w końcu się doigrała. On namawiał ją od długiego czasu, żeby przepisała na niego dom. Tłumaczył, że dzięki temu uniknie wielu formalności po jej śmierci i wszystko będzie odpowiednio unormowane. Ostrzegałam ją, mówiłam, że to kiepski pomysł, ale to do niej nie docierało.
Ona i tak zrobiła po swojemu
Niestety, Krystyna zrobiła po swojemu. Na jej nieszczęście. Przepisała dom synowi, tak jak chciał. Długo nie musiała czekać na efekty. Szybko synalek załatwił jej miejsce w domu starców i ją tam wywiózł. Ona oczywiście była w szoku. Nie spodziewała się, że zrobi jej coś takiego. Wciąż miała nadzieję, że będzie mogła do końca mieszkać w swoim domu. Nic z tych rzeczy. On już tam zaczął robić remont. Niczym się nie przejmuje, nawet płacz matki na niego nie podziałał. Ja również do niego poszłam, prosiłam, żeby zmienił zdanie i przywiózł Krystynę z powrotem. A on powiedział, że to nie jest moja sprawa i mam się nie wtrącać.
Syn nawet jej nie odwiedza
Krystyna tak bardzo kocha swojego syna, a on jej nawet nie odwiedza. Zajął się remontem domu i na nic nie ma czasu. Jest mi bardzo przykro, kiedy na to patrzę. Nie wierzę, że moja siostra skończyła w taki sposób. Z jednej strony jest sama sobie winna, mogła mnie posłuchać, ale z drugiej jest mi jej po prostu szkoda. Przecież każda matka kocha swoje dziecko, więc nie dziwię się, że mogła postąpić w taki sposób. Na pewno jej na nim wciąż zależy.
Zmartwiona Siostra