"Jestem matką dorosłej córki, z którą przez wszystkie lata łączyła mnie bliska, pełna zaufania relacja. Jednak od pewnego czasu zauważam, że nasza więź uległa zmianie".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Córka próbuje mnie kontrolować
Zamiast być wspierana i szanowana jako osoba dorosła, coraz częściej czuję, że moja córka próbuje kontrolować moje życie w stopniu, który jest dla mnie trudny do zaakceptowania.
Zawsze starałam się być dobrą matką, kochającą, troskliwą i odpowiedzialną. Wychowałam córkę najlepiej, jak potrafiłam, i jestem dumna z tego, kim się stała. Jest inteligentną, odnoszącą sukcesy kobietą, która ma swoje życie i karierę. Jednak w ostatnich latach zauważyłam, że jej podejście do mnie zaczęło się zmieniać. Zaczęła traktować mnie nie jak matkę, ale jak osobę, którą trzeba stale nadzorować i kierować jej życiem.
Chciałabym żyć swobodniej
Zaczęło się niewinnie – od drobnych sugestii i rad, które z czasem przerodziły się w coś więcej. Córka zaczęła podejmować za mnie decyzje, często bez pytania o moje zdanie. Na przykład, kiedy chciałam kupić nowe meble na poddasze, to wybrała je za mnie, twierdząc, że „i tak nie znam się na nowoczesnych wnętrzach”.
Innym razem, kiedy planowałam wyjazd na wakacje ze starymi przyjaciółmi, zaczęła mnie zniechęcać do tego pomysłu, twierdząc, że to niebezpieczne, a ja powinnam raczej zostać w domu i odpocząć. Kiedy upierałam się przy swoim, zorganizowała mi wyjazd w zupełnie inne miejsce, bez konsultacji ze mną. Zrozumiałam wtedy, że w jej oczach nie jestem już zdolna do podejmowania własnych decyzji, co było dla mnie bardzo bolesne.
Córka regularnie sprawdza, co jem, jak spędzam czas, a nawet sugeruje, z kim powinnam utrzymywać kontakty, a kogo unikać. Ostatnio próbowała nawet przekonać mnie, żebym zmieniła lekarza, z którym od lat mam dobrą relację, bo jej zdaniem „jest za stary” i „nie nadąża za nowoczesnymi metodami leczenia”.
Czuję, że tracę autonomię i prywatność. Rozumiem, że troska o matkę to naturalna rzecz, ale ta troska przerodziła się w nadmierną kontrolę, która odbiera mi radość z życia. Czuję, że nie mogę swobodnie podejmować własnych decyzji, bo zawsze będzie to komentowane, oceniane lub zmieniane przez moją córkę.
Najbardziej martwi mnie, że przez to nasze relacje coraz bardziej się psują. Kiedyś mogłyśmy godzinami rozmawiać, śmiać się i wspierać nawzajem. Teraz coraz częściej unikam rozmów, bo wiem, że skończą się one kolejną próbą narzucenia mi jej zdania. Córka nie zauważa, że swoim zachowaniem odpycha mnie od siebie. Zamiast czuć się kochana i wspierana, czuję się jak dziecko, które nie potrafi samodzielnie funkcjonować.
Wiesia L.