"Gdy poznałam Mariusza, myślałam, że trafiłam szóstkę w totka. W końcu poznałam nie dość, że inteligentnego, to jeszcze bardzo zabawnego faceta. Jednak teraz widzę, że ciężko porozmawiać z nim na poważne tematy. Gdy próbuję mu się zwierzyć, on ciągle żartuje. Zaczyna mnie to męczyć".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Mój chłopak wszystko obraca w żart. Na początku mi się podobało
Gdy poznałam Mariusza, praktycznie zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia. Był niesamowity — elokwentny, inteligentny i przede wszystkim bardzo zabawny. Na każde moje zdanie, ona sypał dwoma żartami. Nigdy w życiu z nikim tyle się nie śmiałam, co z nim.
Mariusz wyróżniał się przede wszystkim tym, że zadawał mi mnóstwo pytań i chciał wszystko o mnie wiedzieć.
Mariusz był przy tym bardzo kreatywny. Np. zamiast zapytać mnie, jaki jest mój ulubiony film, pytał mnie o to, jakie 5 filmów jest moim top 5 na popularnym serwisie społecznościowym.
Gdy zrobił mi po raz pierwszy śniadanie, nie zapytał mnie po prostu jak każdy, jak mi spakowało, ale ile gwiazdek bym wystawiła jego śniadaniu, gdyby oferował je na popularnym serwisie do rezerwacji hotelów.
Byłam zachwycona i nie mogłam uwierzyć we własne szczęście, że w końcu poznałam tak kreatywnego i zabawnego faceta. Na tle nudnych i małomównych mruków, on naprawdę się wyróżniał. Niestety wkrótce przekonałam się, że ta sytuacja ma też drugie dno.
Ciężko porozmawiać z nim na poważne tematy
Po dwóch miesiącach spotykania się z Mariuszem uznałam, że to już odpowiedni czas, by poruszać z nim także poważniejsze tematy. W końcu zaczęłam mu się zwierzać ze swoich problemów w pracy, z rodzicami, czy ze znajomymi.
Niestety szybko się okazało, że bardzo ciężko porozmawiać z nim na poważne tematy. Gdy próbowałam mu się zwierzyć, on ciągle żartował, śmiał się, czy odwracał kota ogonem.
Ostatnio np. zwierzałam mu się z problemów w swojej pracy. Chociaż bardzo ciężko pracuję i wywiązuje się ze wszystkich swoich obowiązków, mój kierownik nie chce dać mi podwyżki.
Ostatnio zaproponowałam kierownikowi, że mogę przejąć część jego obowiązków, bo mam odpowiednie kwalifikacje w zamian za podwyżkę, on jednak stanowczo się nie zgodził.
Mam wrażenie, że mój kierownik chce, żebym ciągle była szarą myszkę, pracowała jak mróweczka i się nie wychylała. Tymczasem dla mnie rozwój zawodowy jest bardzo ważny i chciałabym rozwijać się w pracy.
Opowiedziałam o tym wszystkim Mariuszowi i miałam wrażenie, że już wysłuchanie moich problemów go znudziło. Na koniec ze zmęczoną miną sypnął kiepskim żartem, którego nie powstydziłby prowadzący "Familiady".
Ty w tej firmie nic nie znaczysz. Twój kierownik jakby zamówił taksówkę, zapłaciłby za przejazd 30 zł. A z tobą również 30 zł. Widzisz, nic nie znaczysz dla niego.
Ja wszystko rozumiem, czasem żarty są fajne, jednak czasem są takie sytuacje w związku, gdy potrzebuję wsparcia i konkretnej rady, a nie tylko sypania dowcipami. Czuję się wtedy, jakby bagatelizował moje problemy.
Mam wrażenie, że z Mariuszem trudno będzie wskoczyć na ten wyższy, poważniejszy poziom porozumienia. Jest mi z tego powodu smutno.
Marzena