"Od roku rozmawiałam z synem o tym, że tym razem lecimy na wakacje za granicę. Obiecałam mu pierwszy lot samolotem i bardzo na to czekał, ale wypadło nam sporo niespodziewanych wydatków i trochę musiałam zmienić wyjazdowe plany. Niepotrzebnie bałam się jego reakcji".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
To miało wyglądać inaczej
To miało wyglądać zupełnie inaczej. Naobiecywałam synowi różnych rzeczy i wakacyjnych atrakcji, ale tylko dlatego, że byłam pewna, że te obietnice uda mi się zrealizować. Teraz już wiem, że plany sobie, a życie sobie i nigdy nie można niczego przewidzieć ani właśnie zaplanować.
Mieliśmy lecieć samolotem, pierwszy raz. To miała być tak naprawdę największa atrakcja. Syn tak czekał na ten wylot, a ja do końca mu nie mówiłam, że nie polecimy. Nie chciałam zabierać mu radości, choć wiedziałam, że później gorzko się rozczaruje.
No i nadszedł czas urlopu
No i przyszedł wreszcie czas urlopu. Zaczęłam nas pakować, bo nie wyobrażałam sobie, żeby nie pojechać z synem nigdzie. Ale nasz budżet wakacyjny znacznie wyszczuplał, bo miałam problemy zdrowotne i zepsuło się auto, które wymagało pilnej naprawy.
Dopiero wieczorem, przed wyjazdem, powiedziałam mu, że nie polecimy. Że zostajemy w Polsce. A on wstał i po prostu wyszedł. Bez słowa. Rozpłakałam się i pomyślałam, że nigdy mi tego nie wybaczy, a on tylko przyniósł swój plecak i powiedział:
To mogę wziąć więcej rzeczy, dopakuję jeszcze parę książek.
Faktycznie mieliśmy lecieć z małymi bagażami, ale skoro jechaliśmy nad jezioro, mogliśmy pozwolić sobie na większe.
Zrozumiał mnie
Mój syn zrozumiał naszą sytuację. Nie dość, że nie robił mi żadnych wyrzutów, to dodatkowo naprawdę we wszystkim doszukiwał się plusów. Mówił, że jezioro fajniejsze od morza, bo woda cieplejsza. A Polska lepsza od Turcji, bo tłumy z pewnością mniejsze.
Jestem z niego taka dumna. Niepotrzebnie czekałam tak długo, żeby powiedzieć mu prawdę. Ustaliliśmy, że będziemy odkładać pieniądze na zagraniczną wycieczkę, ale bez nastawiania się na konkretny termin. Jak się uda odłożyć, to polecimy. I wtedy nikt nie będzie zawiedziony. W życiu nigdy nic nie wiadomo, dlatego z tym planowaniem nie warto przesadzać. Ja już to wiem i teraz tylko muszę się nauczyć zawsze o tym pamiętać. I nie zapominać, że mam najwspanialszego syna na świecie. Bardzo wyrozumiałego.
Dumna mama