"Nie musi zrobić oszałamiającej kariery zawodowej, ale liceum da jej w przyszłości więcej możliwości. Jednak ona tego nie rozumie i nie chce zmienić zdania. Proszę, tłumaczę, mówię, ale wszystko na nic. Boję się, że zniszczy sobie życie tym wyborem. Przecież zdać maturę w dorosłości jest bardzo trudno, a jej pomysł na życie to łatwy przepis na porażkę i niedostatek. Nie wiem, co robić, a czuję, że zawiodłam, jako matka".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Moja córka nie chce się rozwijać
Mam poważny problem z córką i nie wiem, jak sobie poradzić. Pola jest mądrą, zdolną dziewczyną i myślę, że mogłaby osiągnąć wiele w życiu, jeśli tylko by zechciała. Jednak niestety, boję się o jej przyszłość. Wszystko, dlatego że ona źle zaplanowała swoją edukację. Córka chce iść do szkoły branżowej, która dawniej nazywana była zawodówką.
Uważam, że to najgorszy wybór. Nie tylko, dlatego że nie napisze matury, ale też nie będzie mogła pójść na studia, a nadrobienie egzaminu dojrzałości w dorosłym życiu będzie bardzo trudne. Córka ma możliwości nauki i rozwoju, pomożemy jej, ale ona nie chce.
Właśnie dlatego w tajemnicy przed nami złożyła papiery do szkoły branżowej i wyszło to przypadkiem kilka dni temu. Przez ten cały czas twierdziła, że ubiegała się o przyjęcie do liceum, tego, które jej polecaliśmy. Już nawet nie chodzi nam o tę konkretną placówkę, ale aby w ogóle poszła do jakiegoś dobrego w miarę liceum.
Boję się, że nie poradzi sobie w życiu
Ona jednak nie rozumie naszych argumentów i pragnie najpierw skończyć tę szkołę, a potem zrobić kurs krawiecki, dzięki czemu chce być krawcową. Wiem, że nie będzie miała po tym pracy, a nawet jeśli, to przecież pensja będzie bardzo niska. Nie będziemy jej utrzymywać w nieskończoność, a nie chcemy też, aby była zależna od ewentualnego przyszłego męża.
Ona ma to wszystko gdzieś. Ja nawet chciałam przenieść te papiery do innej szkoły. Wiem, że do najlepszej placówki jej już nie przyjmą, bo mają komplet, ale do jakieś innej, w miarę dobrej. Jednak do niej nic nie dociera. Mam wrażenie, że patrzę na swoje dziecko, jak niszczy sobie życie i nie umiem temu zaradzić.
Czuję, że zawiodłam jako matka.
Urszula