"Jestem w związku od pięciu lat, a od dwóch lat w małżeństwie z kobietą, którą ogromnie kocham. Niestety w naszej relacji pojawił się problem. Moja żona jest przesadnie o mnie zazdrosna i choć starałem się wiele razy zrozumieć jej uczucia, teraz jestem przekonany, że sytuacja wymyka się spod kontroli".
Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Początki zazdrości były niewinne
Zazdrość mojej żony pojawiła się już na wczesnym etapie naszego związku. Z początku brałem to za wyraz miłości – cieszyło mnie, że tak jej na mnie zależy. Myślałem, że to tylko faza, że z czasem jej niepewność minie, gdy zobaczy, jak bardzo jestem jej oddany. Jednak zamiast tego, jej zazdrość zaczęła rosnąć do niezdrowych rozmiarów.
Na początku były to drobne uwagi, pytania o to, z kim piszę SMS-y, z kim rozmawiam przez telefon. Nie zwracałem na to większej uwagi, sądząc, że to normalne w nowym związku. Z czasem jednak te pytania przerodziły się w długie dyskusje, a potem kłótnie. Zauważyłem, że moja żona zaczęła przeglądać mój telefon, sprawdzając moje wiadomości, historię połączeń, a nawet aktywność na portalach społecznościowych. Za każdym razem, gdy poruszałem ten temat, odpowiadała, że robi to dla „naszego dobra”, że chce być pewna, iż jestem jej wierny.
Czuję, że żona bardzo przesadza
Z czasem jej zazdrość przerodziła się w zaborczość. Zacząłem unikać kontaktów z koleżankami z pracy, przestałem spotykać się ze znajomymi płci żeńskiej. Nawet przypadkowe rozmowy z kobietami w sklepie czy na ulicy stawały się pretekstem do kłótni. Żona zarzucała mi, że flirtuję lub że mam coś do ukrycia. Zawsze kończyło się to cichymi dniami, a ja czułem się winny za coś, czego nie zrobiłem.
Punktem kulminacyjnym była sytuacja, która miała miejsce kilka miesięcy temu. Miałem spotkanie służbowe z klientką, które odbywało się w restauracji. Powiedziałem o tym mojej żonie z wyprzedzeniem, ale nie przewidziałem, że zrobi z tego taką aferę. Gdy wróciłem do domu, była zimna i obojętna. Przez kilka dni ledwo się do mnie odzywała, a kiedy w końcu wybuchła, oskarżyła mnie o zdradę. Twierdziła, że na pewno "coś było" między mną a tą kobietą. Próbowałem tłumaczyć, że to była czysto służbowa rozmowa, ale jej nie przekonałem. To był moment, kiedy uświadomiłem sobie, jak bardzo ta zazdrość rujnuje nasze życie.
Zaczynam bać się odezwać do jakiejkolwiek kobiety, obawiając się, że moja żona znów się obrazi i będzie się do mnie nie odzywać przez kilka dni. Ta sytuacja sprawia, że czuję się jak więzień we własnym małżeństwie. Nie mam już swobody, by normalnie funkcjonować, by cieszyć się rozmowami z ludźmi, niezależnie od ich płci. Każda moja interakcja jest przez nią analizowana i oceniana, a ja czuję, że muszę się tłumaczyć z każdego swojego kroku.
Zawsze starałem się być dobrym mężem, wiernym i oddanym. Nigdy nie dałem jej powodu do podejrzeń, ale mimo to jej zazdrość rośnie z każdym dniem. Kocham ją i chciałbym, żeby nasz związek był zdrowy i szczęśliwy, ale obawiam się, że jeśli to się nie zmieni, nasze małżeństwo może tego nie przetrwać. Zaczynam czuć, że jej zazdrość niszczy naszą relację, a ja staję się coraz bardziej przytłoczony i zniechęcony.
Wojtek