"W naszym obecnym mieszkaniu brakuje nam już przestrzeni. Trafiło się fajne mieszkanie z trzema przestronnymi pokojami i sporym balkonem. W końcu miałabym gdzie wieszać pranie, a tego przy dwójce dzieci jest zawsze pod dostatkiem. Sęk w tym, że to znalezione mieszkanie położone jest na ostatnim piętrze, a w bloku nie ma windy. Znajomi stwierdzili, że chyba upadliśmy na głowę. Stanowczo przeciwna zamianie jest mama Mariusza".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
W starym mieszkaniu jest nam za ciasno
Do tej pory mieszkaliśmy z mężem w mieszkanku po mojej babci. Gdy babcia zmarła, przepisała to mieszkanko na mnie i na moją siostrę, ale siostra wyjechała za granicę, a ja w ciągu tych lat spłaciłam jej część i teraz mam w całości swoją własność.
Zrobiliśmy z Bartkiem remont i myśleliśmy, że zagrzejemy tu miejsce na długo. Odkąd na świat przyszła nasza córeczka, te dwa pokoje stanowiły optimum przestrzeni. Jednak z czasem nagromadziło się rzeczy, zabawek, przyjeżdżali do nas goście, rodzice często nocowali, gdy mieli opiekować się wnukiem. Zrobiło się trochę ciasno.
Miałam też wiecznie problem z praniem, ponieważ nie było tutaj balkonu. To było nawet bardziej uciążliwe niż ograniczony metraż, bo przez 300 dni w roku w salonie stała rozkładana, metalowa suszarka na pranie. Uwierało mnie to jak kamień w bucie.
5 miesięcy temu okazało się, że jestem w drugiej ciąży. Z mężem szybko zdecydowaliśmy, że to najwyższy czas, by poszukać czegoś większego i z balkonem do kupienia albo na zamianę.
Znaleźliśmy fajne mieszkanie na 4. piętrze. Znajomi odradzają, bo nie ma windy
W końcu trafiło się fajne mieszkanie w bliskiej okolicy. Starsza córka nie musiałaby nawet zmieniać przedszkola. Mieszkanie jest trzypokojowe i ma świetny balkon. Jest w miarę odnowione, w podobnym stanie jak nasze.
W dodatku ma już urządzony pokój dziecięcy, bo właścicielami są dziadkowie, którzy często przyjmowali wnuczkę do siebie i zadbali o miejsce dla niej. Jedynym minusem jest brak windy, co przy czwartym piętrze robi się już nieco kłopotliwe.
Różnica w cenie też nie jest ogromna, a ci państwo są chętni na zamianę z dopłatą z naszej strony. Już byliśmy zdecydowani, ale jak tylko pochwaliliśmy się znajomym, usłyszeliśmy, że będziemy żałować tej zamiany.
Generalnie wszyscy nam odradzają branie mieszkania na 4. piętrze bez windy. Bo wnoszenie zakupów i wózka na górę nas wykończy. A najbardziej przeciwna okazała się moja teściowa, która stwierdziła, że po zamianie nie będzie nas już odwiedzać, bo nie wejdzie tak wysoko. Z jej strony absolutnie wykluczone.
Póki co niczego nie odwołaliśmy, ale ziarno wątpliwości zostało zasiane.
Ewa i Mariusz