"Od zawsze marzyłam, aby moja jedyna córeczka miała wystawne wesele. Gdy Damian się jej oświadczył, to od razu zatrudniłam najlepszą wedding planerkę w mieście, aby ceremonia była niezapomniana. Byłam podekscytowana przygotowaniami, ale moja córka niekoniecznie. Ciągle miała naburmuszoną minę i była na mnie zła. Na 3 miesiące przed weselem powiedziała, że ona chce imprezę w plenerze z ogniskiem i na luzie, a nie sztampę w dworskim stylu. Nie zgadzam się na to. Nie będę brać udziału w takim wiejskim weselu. Wstyd przed znajomymi. Przecież każdy z nich jest z wyższych sfer".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Chciałam stworzyć bajeczny ślub dla córki
Byłam podekscytowana przygotowaniami, skrupulatnie wybierając każdy detal – od kwiatów po menu, od muzyki po dekoracje. Wyobrażałam sobie eleganckie przyjęcie w stylu dworskim, z kryształowymi żyrandolami i wyszukaną kuchnią. Marzyłam o chwili, gdy goście będą zachwyceni i pełni podziwu dla przepychu i piękna ceremonii.
Kaśka jednak nie podzielała mojego entuzjazmu. Z każdym dniem stawała się coraz bardziej zamknięta w sobie, a jej naburmuszona mina była dla mnie zagadką. Czułam, że coś jest nie tak, ale nie mogłam zrozumieć, dlaczego nie cieszy jej tak wspaniałe przedsięwzięcie. Byłam przekonana, że każda dziewczyna marzy o takim weselu.
Na trzy miesiące przed weselem Kaśka przyszła do mnie i oznajmiła, że chce imprezę w plenerze z ogniskiem i na luzie. Byłam zszokowana. Tyle pracy i przygotowań, a ona teraz mówi, że chce coś zupełnie innego. To było dla mnie nie do przyjęcia. Nie zgadzałam się na to. Nie wyobrażałam sobie, aby brać udział w takim wiejskim weselu. Wstyd przed całą rodziną i znajomymi był nie do zniesienia. Każdy z nich jest z wyższych sfer, a ja nie mogłam znieść myśli, jak to wytłumaczę i jak spojrzę im w oczy.
Podjęłam decyzję
Próbowałam przemówić Kaśce do rozsądku, przekonać ją, że wesele w stylu dworskim to jedyna słuszna opcja, ale ona była nieugięta. Mówiła, że to jej dzień, jej marzenie, a nie moje. Czułam się rozdarta. Z jednej strony chciałam, aby moja córka była szczęśliwa, z drugiej – nie mogłam znieść myśli o kompromitacji przed gośćmi. Wesele w stylu ogniska na łące wydawało mi się zupełnie nieodpowiednie.
Każdy dzień zbliżający nas do daty wesela był dla mnie coraz większym stresem. Kaśka nie chciała słuchać, a ja nie mogłam się pogodzić z jej wizją. Nasze relacje były coraz bardziej napięte, ale nie mogłam się poddać. Byłam zdeterminowana, aby wesele było takie, jak sobie wymarzyłam.
W końcu, po wielu kłótniach i łzach, doszłam do wniosku, że nie będę brać udziału w takiej parodii wesela. Postanowiłam, że nie będę obecna na tej uroczystości, jeśli będzie się odbywać w plenerze z ogniskiem. Wolałam nie być świadkiem czegoś, co uważałam za totalną kompromitację.
Beata