"Moja malutka odeszła już rok temu, a ja wciąż bujam sklepowym wózkiem i o niej śnię"

"Moja malutka odeszła już rok temu, a ja wciąż bujam sklepowym wózkiem i o niej śnię"

"Moja malutka odeszła już rok temu, a ja wciąż bujam sklepowym wózkiem i o niej śnię"

canva.com

"Myślałam, że w końcu zapomnę. Tak chyba byłoby łatwiej. Ale nie potrafię. Wszystko mi przypomina moją córeczkę, z którą byłam tak bardzo zżyta. Wciąż mi się śni, a te sny są bardzo realne. Za każdym razem gdy prowadzę sklepowy wózek, bujam go, jakbym miała w nim dziecko. A przecież mojej córki już nie ma". 

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Nie mogę się z tym pogodzić

Nie mogę pogodzić się z odejściem mojej córeczki. Zawsze słyszałam, że małe, białe trumienki są najcięższe i niestety miałam okazję się przekonać, że to prawda. Moje życie już nie ma sensu, tak czuję, choć teoretycznie jest już lepiej.

Nie wiem, jak mam dalej żyć. Po co w ogóle wstawać. Dla kogo. A najgorsze jest to, że czuję, że nikt mnie tak naprawdę nie rozumie. Otrzymywałam wsparcie od bliskich głównie przez pierwszy miesiąc. Później jakby zapomnieli o mojej małej. Ale też i o mnie.

smutna kobieta canva.com

Mąż też mnie nie wspiera

Mój mąż też oczywiście przeżył tę stratę, ale na swój własny sposób. Nie widziałam go zapłakanego, nie odwiedza zbyt często cmentarza, za co przesiaduje w pokoju małej. Kładzie się na jej łóżku, przegląda jej książeczki, przekłada zabawki.

Jakoś nie mam siły na to, żeby to wszystko wysprzątać. Żeby przekazać innym dzieciom. Mama mi to sugerowała, bo twierdzi, że przez te wszystkie rzeczy boli mnie bardziej, ale dla mnie to pamiątki po córce. Dla mojego męża również.

On zaczął wspominać o drugim dziecku. To nie jest wsparcie. To dla mnie bolesne słowa. Nie chcę słyszeć o dziecku, które miałoby zastąpić moją ukochaną córeczkę.

Muszę żyć dalej

Wiem o tym, że muszę żyć dalej. Na pewno czeka mnie jeszcze wiele pięknych chwil. Wiem też jednak, że nigdy nie przestanę tęsknić i nie pogodzę się z tą stratą. Gdyby jeszcze ktoś mnie rozumiał i wspierał. Gdyby ktoś przeżywał to wszytko tak, jak ja, to na pewno też byłoby mi łatwiej.

Nie spodziewałam się, że moja rodzicielska droga skończy się tak szybko. Nikt się tego nie spodziewał. A ja naprawdę się na tej drodze odnalazłam. Może faktycznie kolejne dziecko byłoby dla mnie jakąś pomocą w dojściu do siebie. Może powinnam podsłuchać męża i o tym pomyśleć.

Na razie jeszcze przeżywam tę żałobę, bo rozgościła się w moim sercu i nie chce go opuścić. Ale ufam, że kiedyś znów zacznę się uśmiechać i znajdę w sobie siłę, by po prostu żyć. Tak jak kiedyś.

Małgosia

 

Ma 68 lat i została matką dziecka swojego zmarłego syna. W galerii zobaczysz zdjęcia Any i jej dzieci.
Źródło: instagram.com/ana_obregon_oficial
Reklama
Reklama