"Modliłam się godzinami o zdrowie mojego męża. Na korytarzu szpitalnym spotkałam moją pierwszą miłość"

"Modliłam się godzinami o zdrowie mojego męża. Na korytarzu szpitalnym spotkałam moją pierwszą miłość"

"Modliłam się godzinami o zdrowie mojego męża. Na korytarzu szpitalnym spotkałam moją pierwszą miłość"

Canva.com

"Mój mąż Jan uległ poważnemu wypadkowi kilka tygodni temu. Jego stan jest stabilny, ale póki co jest w śpiączce farmakologicznej. Długimi godzinami modliłam się w szpitalnej kaplicy o zdrowie męża, abym mogła z nim jeszcze porozmawiać albo zatańczyć naszą ulubioną bachatę. Cierpiałam na korytarzu i pewnego popołudnia zobaczyłam znajomą twarz. To był Krzysztof - mój pierwszy facet, moja największa miłość. Odszedł wiele lat temu, by spełniać swoje marzenia na statkach, a ja wyszłam za mąż. Wystarczyło kilka słów i wszystkie wspomnienia odżyły."

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Martwiłam się o mojego męża

Od długiego czasu spędzałam dni i noce na modlitwie w szpitalnej kaplicy, starając się wyprosić zdrowie dla mojego męża. Każde westchnienie było prośbą o to, by mieć jeszcze szansę z nim porozmawiać, usłyszeć jego głos i poczuć jego bliskość. Nasze plany, marzenia, wszystko to zostało przerwane przez nieszczęśliwy wypadek...

Długi korytarz szpitalny stał się moją codziennością, a troska o męża wypełniała każdą chwilę. Pewnego popołudnia, siedząc na ławce, zobaczyłam Krzysia -  moja pierwsza miłość, która odeszła lata temu, aby spełniać swoje ambicje na morzach i oceanach.

Uśiechnięty mężczyzna w niebieskiej koszuli canva.com

Wspomnienia odżyły

Rozmowa z Krzysztofem przyniosła ze sobą fale wspomnień z dawnych lat. Chwile spędzone razem, marzenia, które mieliśmy, i uczucia odżyły na chwilę. Poczułam się ponownie młoda i wolna od obowiązków, które mnie teraz przytłaczały. Przez chwilę zapomniałam o chorobie Jana i zatraciłam się w oczach Krzyśka. To był mój dawny Krzysio. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje...

Na szczęście szybko otrząsnęłam się z tej chwili słabości. Przecież moje serce należało do Jana, którego zdrowie było teraz najważniejsze. Miałam ogromne wyrzuty sumienia... Czy powinnam mówić mężowi o tym zdarzeniu, gdy się obudzi? Czy go zdradziłam w jakiś sposób? Nie zrobiłam nic prócz myślenia przez chwilę o innym. Nie wiem nawet co we mnie wstąpiło/ Może potrzebowałam odrobinę czułości w tej całej sytuacji...

Renata

Nie żyje Wojciech Korda. Przed laty przeżył wypadek, w którym zginęła Ada Rusowicz. Zmarł po wyczerpującej chorobie. Zobacz galerię
Źródło: instagram.com/boguslewandowski60
Reklama
Reklama