„Trzy lata temu urodziłam Gosię i z pnącej się po szczeblach kariery businesswoman zostałam kurą domową. Na początku nie potrafiłam się z tym pogodzić, bo czułam, że w pracy nie dadzą sobie rady beze mnie. Jak widać, świat się nie zawalił, a ja zupełnie niespodziewanie zaczęłam czerpać przyjemność z bycia mamą. Zgodnie z planem moja trzyletnia córka poszła do przedszkola, a ja wróciłam do pracy. Nie sądziłam, że to powiem, ale... to jakiś koszmar!”
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Początki nie były łatwe
Gdy dowiedziałam się, że jestem w ciąży, byłam zdruzgotana. Niby byliśmy z Grześkiem po ślubie i w ogóle, ale obydwoje, zamiast na powiększaniu rodziny, woleliśmy skupić się na karierze zawodowej. Któregoś dnia całkowicie przypadkiem dotarło do mnie, że od dwóch miesięcy nie miałam już miesiączki.
Drżącymi rękami chwyciłam test ciążowy zakupiony w aptece i już po chwili zaczęłam głośno szlochać. Dwie kreski... Nie tak miało być! Grzegorz obiecał, że damy sobie z tym radę. Co najgorsze, on ma brata bliźniaka, więc bałam się, że geny zadziałają całkowicie nie po naszej myśli i skończymy z dwójką nieplanowanych dzieci.
Na szczęście ten czarny scenariusz się nie spełnił, a ja trzy lata temu urodziłam Gosię i z pnącej się po szczeblach kariery businesswoman zostałam kurą domową. Na początku nie potrafiłam się z tym pogodzić, bo czułam, że w pracy nie dadzą sobie rady beze mnie.
CANVA
Świat się nie zawalił
Jak widać, świat się nie zawalił, firma beze mnie hulała nadal na wysokich obrotach, a ja zupełnie niespodziewanie zaczęłam czerpać przyjemność z bycia mamą. Długie, wspólne spacery, na które dawniej nie było czasu, masa śmiechu i przyglądanie się Gosi zachwycającej się otaczającym ją światem szybko wynagrodziły babraninę w pampersach i nieprzespane noce.
We wrześniu zgodnie z planem moja trzyletnia córka poszła do przedszkola, a ja wróciłam do pracy. Nie sądziłam, że to powiem, ale... to jakiś koszmar! Nie potrafię się odnaleźć w biurze i jedyne, o czym myślę przez cały dzień to moja córeczka. Tęsknię za tymi cudownymi chwilami, które wspólnie spędzałyśmy.
Błagam, podpowiedzcie: czy to minie? Czy dla mojego zdrowia psychicznego lepiej będzie, gdy rzucę tę robotę już teraz? Jestem załamana! Mój mąż ma na tyle dużą wypłatę, że nie musimy martwić się o życie na poziomie. Mamy połowę listopada, a malutka w przedszkolu ciągle płacze. Może nie jest jeszcze na to gotowa?
Weronika