"Tomasz był moja pierwszą miłością. Gdy powiedział mi pewnego dnia, że odchodzi do młodszej kochanki, to myślałam, że to żart. Okazało się, że od wielu miesięcy żyłam w związku, który tak naprawdę już nie istniał. Mieliśmy plany i marzenia, a on to wszystko zniszczył. Przeżywam ból, ale tylko, gdy nie widzi tego moja Majusia. Nie umiem jej powiedzieć, że Tata odszedł i, że już nigdy nie będzie jak wcześniej..."
Publikujemy list naszej Czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Miłość na niby
Zawsze myślałam, że relacja z Tomkiem jest na wieczność. Gdy się poznaliśmy, to od razu doskonale nam się rozmawiało. Szybko zaszłam w ciążę, a Tomek był dla mnie ogromnym wsparciem. Po narodzinach Majeczki wzięliśmy ślub. Pierwsze lata naszego małżeństwa i rodzicielstwa były naprawdę wyjątkowe. Jednak jak to w życiu bywa, w końcu przyszła także i rutyna. Tomek coraz więcej czasu spędzał poza domem.
Tłumaczył się, że potrzebuje wyjść z kolegami. Nigdy nie stawałam mu na drodze. Jednak pewnego dnia coś mnie podkusiło, by sprawdzić jego telefon. Na tapecie miał inną kobietę. Śliczną, seksowną blondynkę. A w wiadomościach pikantne słowa, obietnice miłości. Świat się załamał, a moje serce pękło. Mój mąż od razu się przyznał i jeszcze tego samego dnia wyprowadził z domu. Mamy tylko kontakt SMS, bardzo sporadyczny. Czasem wyślemy sobie informacje o krokach w postępowaniu rozwodowym, czasem zapyta co u Maji. Chociaż jak widzę niespecjalnie nawet go ona interesuje...
canva.com
Wciąż okłamuję swoje dziecko
Sytuacja wygląda inaczej w domu. Maja cały czas pyta:
Kiedy przyjedzie Tatuś z delegacji? Tęsknie za nim!
Tak, skłamałam naszą córeczkę. Bo bałam się jej wyznać, że jej ukochany tatuś ma już nową rodzinę, może nawet nowe dzieci. Bałam się, że to maleństwo pomyśli, że to jej wina albo co gorzej, że tata jej nie kocha. Niestety Tomek od 3 miesięcy nawet do nas nie zadzwonił i nie poprosił jej do telefonu. Od naszych wspólnych znajomych wiem, że dobrze bawi się ze swoją nową ukochaną. Rozumiem, że każdy ma prawo do tego, aby zacząć żyć na nowo, ale przecież mieliśmy i mamy dziecko. Czy ona już się dla niego nie liczy? Czy przestał także i ją kochać?
Nie wiem, co mam zrobić. Chciałabym przytulić córeczkę i wyznać jej prawdę, ale gdy tylko próbuję, to od razu mam wielką kulę w gardle. Nie umiem, a może i nie chcę, ale wiem, że czas mi się kończy. Jestem chyba złą matką, skoro nie potrafię jej wytłumaczyć tego, co się stało. Załamałam się i wciąż muszę walczyć o to, żeby widziała na mojej twarzy uśmiech. Proszę, powiedzcie, co robić dalej....
Beata