"Partnerka suszy mi głowę o moje hobby. Chyba ją pogrzało"

"Partnerka suszy mi głowę o moje hobby. Chyba ją pogrzało"

"Partnerka suszy mi głowę o moje hobby. Chyba ją pogrzało"

Canva

"Moja partnerka od dłuższego czasu koszmarnie czepia się tego, jak spędzam swój wolny czas OSOBNO. Wkurza ją, że robię coś po pracy i wykonaniu domowych obowiązków, zamiast siedzieć i gapić się w sufit albo na nią. Nie mam sobie nic do zarzucenia jako mężczyzna i jako domownik, a ona i tak swoje... Z jakiej racji tak ją boli akurat moje hobby? Chyba ją pogrzało..."

Reklama

*Publikujemy list od czytelnika.

Jestem dobrym partnerem i gospodarzem

Mam na imię Jarek, mam 30 lat i od trzech lat jestem w związku, po którym dużo sobie obiecywałem. Uważam, że jestem dobrym partnerem, bo dbam o moją kobietę i o nasz dom...

Tak zostałem wychowany. W moim rodzinnym domu wszyscy sobie pomagali, choć każdy miał swoje zadania. Mama i babcia nie ingerowały w to, czym w danym momencie zajmował się tata.

Swojej dziewczynie też staram się pozostawić zdrowy margines na jej zainteresowania i pasje. Oboje lubimy jeździć na rowerze, pływać. Ona chodzi na zajęcia taneczne, ja na siłownię.

W domu jestem dobrym gospodarzem — tutaj zupełnie nie mam sobie nic do zarzucenia. Jeżeli pierwszy wrócę z pracy, to najpierw biorę się za obowiązki. Wstawię i rozwieszę pranie, puszczę zmywarkę, poodkurzam albo ugotuję obiad.

Bycie samodzielnym i kompetentnym w domu to żadna ujma dla faceta. Tak mnie nauczono, żeby nie uciekać od obowiązków. Dopiero potem przychodzi czas na relaks.

Młodu mężczyzna siedzi ze słuchawkami i joystickiem za laptopem Canva

Moja dziewczyna wścieka się, gdy gram w gry

Wieczory spędzamy różnie — zazwyczaj najpierw przytulimy się i pogadamy, jak nam minął dzień. Czasem oglądamy razem film, czasem gdzieś wyjdziemy. Czasami moja pani nie ma ochoty na nic i tylko siedzi w telefonie i ogląda zdjęcia na Instagramie.

I tu pojawia się sedno problemu. Nie rozumiem, czemu miałbym wtedy siedzieć obok niej na kanapie jako dekoracja i się nudzić, gdy ona jest w swoim świecie. Wtedy, kiedy i tak nie robimy niczego razem, idę czasem do swojego pokoju oddać się swojemu hobby.

Uwielbiam grać w gry komputerowe. Nie mam na to zbyt wiele czasu, ale dwa trzy razy w tygodniu zdarza mi się wygospodarować godzinkę, a czasem i trzy.

Tylko moją dziewczynę wtedy szlag trafia, bo ona uważa, że zachowują się dziecinnie i unikam spędzania czasu z nią. Gry komputerowe to dobre dla nastolatków, a nie dla dorosłego mężczyzny. Chyba najbardziej boli ją to, że robię wtedy coś osobno, niby bez niej.

Moja partnerka nie znosi, gdy robię coś bez niej

Nie ogarniam tematu. Wydawało mi się, że taki margines na własne aktywności, w które nikt nie wtyka nosa, to bardzo zdrowe dla związku. Poza tym naprawdę nie wydaje mi się, żeby granie w gry były jakimś zagrożeniem.

A ona i tak swoje. Patrzy na mnie z wyrzutem albo powie niby od niechcenia coś złośliwego, że znów nie chcę spędzać czasu z nią albo wyłączam ją z własnego życia.

W sobotę wróciłem do domu, patrzę, jej nie ma. Zamiast patrzeć w sufit, poszedłem pod prysznic, a potem pograć sobie godzinkę. Gdy wróciła i zobaczyła, że gram, od razu foch.

Oczywiście, ona mówi, że niczego mi nie zabrania... Niby tylko stwierdza, jak jest. Tyle że odnotowuje sobie ten fakt potem w pamięci, że ZNOWU grałem. Jej zdaniem gram codziennie, co kompletnie nie jest prawdą.

Bez kitu... na tym ma polegać wolność w związku? Żeby non stop patrzeć na tę drugą osobę, bez własnego życia?

Jeśli mamy coś zrobić razem, na przykład iść na obiad do jej rodziców, to z przyjemnością, tam z nią idę. Nie olewam wspólnych planów, żeby sobie pograć. Ale dla niej to za mało. Chciałabym, żebym wszystko robił z nią.

Chyba ją pogrzało! Co ją tak naszło na tępienie mojego hobby?

Kamil

Ten mężczyzna przemalował swój dom na różowo! Dziwi się, że sąsiedzi tego nie akceptują. Zobacz galerię
Źródło: youtube.com/@CBS17
Reklama
Reklama