"Udaję, że przepiszę mieszkanie na córkę. Tak naprawdę nic nie dostanie"

"Udaję, że przepiszę mieszkanie na córkę. Tak naprawdę nic nie dostanie"

"Udaję, że przepiszę mieszkanie na córkę. Tak naprawdę nic nie dostanie"

canva.com

"Moje dzieci są okropne. Ja się dla nich poświęciłam, a oni nic od siebie nie dają. Nie mają dobrej pracy, nie chcieli się uczyć, ciągle chcą ode mnie pożyczać pieniądze. Najgorsze jest to, że mają zatrute serca. Nie pomagali mi w chorobie, kiedy najbardziej ich potrzebowałam. Przychodzą do mnie tylko wtedy, gdy czegoś chcą. Teraz jestem stara i udaję, że przepiszę mieszkanie na córkę. Tak naprawdę nic nie dostanie". 

Reklama

*Publikujemy list od czytelniczki

Moje dzieci są moją porażką

Mam trójkę dzieci. Z mężem zawsze byliśmy bardzo szczęśliwi, a nasze pociechy były dla nas największą radością. Ogromnie staraliśmy się, żeby wyrośli na dobrych i zaradnych ludzi. Wszystko poszło źle! Młodzież wpadła w złe towarzystwo. Nie chcieli się uczyć, szybko zasmakowali w alkoholu. To sprawiło, że nie skończyli żadnej dobrej szkoły. Wszyscy mają dorywcze prace, co jest dla mnie porażką.

Przecież pochodzą z rodziny inteligenckiej! Powinni brać z nas przykład, w końcu my się czegoś dorobiliśmy w życiu. Chyba było im zbyt dobrze. Co chwilę do mnie przychodzą i pożyczają pieniądze. Nie potrafię im odmówić, bo cały czas powtarzają, że nie mają na jedzenie.

starsza kobieta uśmiecha się do młodszej canva.com

Udaję, że przepiszę mieszkanie na córkę

Kiedy byłam chora i po operacji potrzebowałam wsparcia, żadne dziecko mnie nie odwiedziło. Nie interesowało ich moje zdrowie. Musiałam płacić opiekunce, żeby mi pomagała w domu. A teraz oczekują, że przepiszę na nich mieszkanie? Nie ma szans! Oczywiście oni nie muszą o tym wiedzieć. Wtedy na pewno by już mnie nie odwiedzili.

Udaję, że mieszkanie trafi w ręce najmłodszej córki. Obiecałam jej to, żeby mnie regularnie odwiedzała i mi pomagała w domu. Czy mam wyrzuty sumienia? Czasami tak, ale kiedy tylko spojrzę na jej zniszczoną alkoholem twarz, wszystko znika. Bardzo chciałabym, żeby miała w życiu lepiej, ale ona nie chce mnie słuchać.

Nic nie dostanie

Bardzo się zdziwi, kiedy po mojej śmieci nic nie dostanie. Bardzo dobrze wiem, jak to by się skończyło. Wiadome jest to, że na pewno wszystko by sprzedała, a później pieniądze wydała na alkohol. Próbowałam jej pomóc wielokrotnie, wysyłałam do lekarzy i na odwyk. To wszystko spełzało na niczym. Nic w tym dziwnego, bo ona po prostu nie chciała zmiany.

Jest jej dobrze, tak jak teraz. Moje matczyne serce jest potrzaskane na milion małych kawałeczków, ale co mam zrobić? Nie jestem w stanie jej pomóc.

Zraniona Matka

Karina z "Chłopaków do wzięcia" w sesji łóżkowej. W dłoniach trzyma czerwoną różę. Zobacz zdjęcia!
Źródło: facebook.com/Karina i Stefan Koch
Reklama
Reklama