"Mój były mąż poszedł na wywiadówkę. Następnego dnia napisała do mnie wychowawczyni syna"

"Mój były mąż poszedł na wywiadówkę. Następnego dnia napisała do mnie wychowawczyni syna"

"Mój były mąż poszedł na wywiadówkę. Następnego dnia napisała do mnie wychowawczyni syna"

canva.com

"Zwykle to ja chodzę na zebrania w szkole Piotrka, ale w zeszłym tygodniu byłam w delegacji, więc na wywiadówkę poszedł Daniel, mój były mąż. Muszę powiedzieć, że pozytywnie mnie zaskoczył – zrobił szczegółowe notatki, które wysłał mi jeszcze tego samego wieczora! Ale mój zachwyt nie trwał długo. Następnego ranka w dzienniku elektronicznym zobaczyłam wiadomość od wychowawczyni mojego dziecka. Z lekkim zażenowaniem zreferowała mi, co nawyprawiał mój eks. Cóż, niektórzy ludzie się jednak nie zmieniają..."

Reklama

*Publikujemy list naszej czytelniczki.

Rozstałam się ojcem mojego dziecka. Na szczęście!

Piotrek kończy właśnie piątą klasę. Mieszka ze mną, szkołę mamy dwie ulice od domu, więc zawsze było dla mnie naturalne, że to właśnie ja chodziłam na zebrania. Daniel, tata Piotrka, spotyka się z nim tylko co drugi weekend. Przyznam, że cieszę się z takiego układu – ślub z Danielem był pomyłką mojego życia, więc wolę, żeby nie miał zbyt dużego wpływu na wychowanie naszego dziecka. Zresztą on sam się do tego jakoś nie garnie.

Jednak – ku mojemu zaskoczeniu – Daniel nie odmówił, kiedy poprosiłam go o pójście na zeszłotygodniowe zebranie. Mnie akurat miało nie być w mieście, a pod koniec roku szkolnego zawsze pojawia się sporo ważnych tematów. Mój eks zapisał sobie w telefonie przypomnienie i obiecał, że pojawi się w szkole. I, o dziwo, tak zrobił!

Po raz kolejny zapunktował, kiedy tuż po wywiadówce przesłał mi streszczenie najważniejszych spraw omawianych na wywiadówce. Nawet zaczęłam fantazjować, że może coś z tego mojego byłego będzie... Może w końcu dorósł i przestanie się zachowywać jak wieczny 17-latek?

Daniel nie wyszedł z formy...

Jednak moje nadziej okazały się być płonne. Dzień po zebraniu w dzienniku elektronicznych znalazłam wiadomość od wychowawczyni Piotrka. Pisała:

Jest mi bardzo niezręcznie zwracać się do Pani w takiej sprawie, ale nie mam pomysłu, co innego mogę zrobić. Na wczorajszym zebraniu tata Piotrusia pozwolił sobie na parę dwuznacznych uwag pod moim adresem, a potem było tylko gorzej...

Nauczycielka wyjaśniła, że kiedy wychodziła ze szkoły, Daniel tam na nią czekał i uparł się, że odprowadzi ją do domu. Kiedy odmówiła, zaczął ściemniać, że chce porozmawiać jeszcze o Piotrku... Finalnie dowiedział się gdzie mieszka. Rano wychowawczyni znalazła przed swoimi drzwiami wielki bukiet kwiatów z czułym liścikiem.

Cóż, czytając tę wiadomość, z jednej strony czułam ogromne zażenowanie i złość na Daniela, a z drugiej strony myślałam sobie, że w ogóle mnie to nie dziwi. Kiedy jeszcze byliśmy razem, nie takie rzeczy robił! W szpitalu, kiedy leżałam półprzytomna po trwającym dwie doby porodzie, podrywał pielęgniarki. W każdym sklepie flirtował z kasjerkami. Potrafił nawet bajerować zakonnice, jeśli akurat wpadły mu w oko!

Od razu do niego zadzwoniłam, ale dziwnymi trafem był bardzo zajęty i nie mógł poświęcić mi chwili. Później przestał odbierać moje telefony. Żal mi tej wychowawczyni Piotrka, na zakończenie roku kupię jej naprawdę wypasione czekoladki...

Malwina

Masz taki typ osobowości? Lepiej zapomnij o byciu rodzicem! Zobacz galerię!
Źródło: Canva
Reklama
Reklama