"Odwiedziłam starszą sąsiadkę. To, co od niej usłyszałam, złamało mi serce"

"Odwiedziłam starszą sąsiadkę. To, co od niej usłyszałam, złamało mi serce"

"Odwiedziłam starszą sąsiadkę. To, co od niej usłyszałam, złamało mi serce"

canva.com

"Niedawno przeprowadziłam się na inne osiedle. Zamieniłam nowe budownictwo, na starsze, ale jednocześnie na większy metraż. To taka sypialniana dzielnica naszego miasta, ale wyjątkowo cicha i sympatyczna. Nie żałuję tej zmiany, a w mieszkaniu w końcu mam miejsce na domowe biuro. To spora oszczędność, bo nie muszę go wynajmować. Sąsiadów też mam fajnych. Większość z nich to młodzi ludzie, lubiący imprezować. Ale mi to nie przeszkadza, że w weekend nie jest tak cicho, jak w trakcie tygodnia. Zresztą, ja też lubię czasem zorganizować małą domówkę. Naprzeciwko mnie mieszka jedyna starsza osoba w naszym bloku Ostatnio postanowiłam ją odwiedzić. To, co od niej usłyszałam, złamało mi serce".

Reklama

*publikujemy list od czytelniczki

Niedawno się przeprowadziłam

Sporo osób dziwiło mi się, że zamieniam nowe budownictwo, na stary blok na typowo sypialnianym osiedlu. Ale mi wcale nie zależy na luksusach. Chociaż jeśli luksusem można nazwać to, że mam miejsce na domowe biuro, to jednak lubię takie udogodnienia.

W każdym razie metraż mam tutaj dwa razy większy, a mieszkanie było nawet tańsze i koszt jego utrzymania również jest znacznie niższy, niż poprzedniego.

Podobało mi się też to, że na tym osiedlu mieszka sporo młodych ludzi. Wszędzie jest łatwy dostęp, wszystko pod nosem. Ja pracuję zdalnie, więc w sumie rzadko bywam "na mieście" i cenię sobie to, że nie muszę wsiadać w autobus, żeby załatwić wszystkie sprawy.

Sąsiadów też mam super. Dużo młodych ludzi, niektórzy już założyli rodziny, inni dopiero studiują.

W naszym bloku mieszka jedna, starsza pani

Wszyscy się u nas jakoś trzymamy. Nawet mamy takiego sąsiedzkiego czata założonego i wymieniamy się tam spostrzeżeniami odnośnie tego, co można ulepszyć, żeby wszystko sprawniej działało. Umawiam y się też na kawki i pogawędki.

Ostatnio zauważyłam właśnie, że na tym czasie nie ma tej starszej sąsiadki. Wiekowo kompletnie do nas nie pasuje co prawda, ale też tu mieszka i nie chciałabym, żeby poczuła się wykluczona.

Postanowiłam, że zajrzę do niej i zapytam, czy chciałaby dołączyć do czata i czy w ogóle potrafi obsługiwać takie "nowinki".

Otworzyła mi uśmiechnięta i od razu zaprosiła do środka.

dłoń starszej pani oparta na kolanie canva.com

Uderzyła mnie jej życzliwość

Starsi ludzie zazwyczaj nie są zbyt ufni i zanim wpuszczą kogoś do domu, to muszą go dobrze poznać.

Skorzystałam z propozycji. Starsza pani od razu przyniosła wielki talerz ciasteczek i domowe ciasto. Ależ ono pachniało, zupełnie jak u mojej babci. Pamiętam ten smak i zapach do dziś, chociaż babci nie ma już od kilku lat.

Po wymianie kilku grzeczności zapytałam wprost o tego czata. Starsza pani uśmiechnęła się i wyznała, że to nie dla niej, ale miło by było, gdyby czasami ktoś do niej zajrzał, bo ona chętnie ugości. Nie ma już siły nigdzie wychodzić, a nie ma też nikogo bliskiego i nikt jej nie odwiedza.

Opowiadała o tym, jak bardzo samotna się czuje. Wspominała, że gdy była w moim wieku, to wszędzie było jej pełno. Lubiła pomagać, udzielała się charytatywnie, miała mnóstwo przyjaciół. A teraz wszyscy poumierali albo się przeprowadzili. Czułam jej ból, gdy o tym mówiła i to dosłownie złamało mi serce.

Tego samego dnia rzuciłam temat odwiedzin na grupie i ustaliliśmy dyżury. Teraz regularnie zaglądamy do sąsiadki i zawsze przynosimy jej coś dobrego. Dwa razy w tygodniu pomagamy jej też w porządkach i robimy zakupy.

Teraz jest dla nas jak osiedlowa babcia. I chyba znowu jest szczęśliwa.

Iga

Katarzyna Cichopek na wzruszającym zdjęciu z babcią. Seniorka skończyła 100 lat! Zobacz galerię!
Źródło: Instagram.com/katarzynacichopek
Reklama
Reklama