"Pierwsze wspólne wakacje zniszczyły nasz związek. Już wiem, że nie potrafię tak żyć"

"Pierwsze wspólne wakacje zniszczyły nasz związek. Już wiem, że nie potrafię tak żyć"

"Pierwsze wspólne wakacje zniszczyły nasz związek. Już wiem, że nie potrafię tak żyć"

canva.com

"Spotykam się z nią od pół roku. Może trochę więcej. Na początku byłem nią oczarowany. Naprawdę widziałem w jej oczach, że to kobieta mojego życia. Pojawiały się oczywiście jakieś drobne nieporozumienia, ale rozwiązywaliśmy problemy wspólnie. Ona miała zaplanowany urlop już, zanim mnie poznała. Okazało się, że mogę dokupić sobie miejsce w jej hotelowym pokoju i możemy na te wakacje polecieć razem. Czekałem na nie, choć jednocześnie się stresowałem. Teraz już wiem dlaczego. Te wakacje zniszczyły nasz związek. Ja naprawdę nie potrafię tak żyć!"

Reklama

*publikujemy list od czytelnika

Poznałem ją ponad pół roku temu

Byłem po długim, wymagającym związku z inną kobietą. Ostatnie miesiące to już było takie ciągnięcie tego wszystkiego na siłę i oboje to mocno czuliśmy. Aż wreszcie przyszedł dzień, w którym ona zdecydowała się to przerwać.

Trudno było się rozstać, mimo tylu nieporozumień. Ale spędziliśmy ze sobą jednak ostatnie lata życia.

Postanowiłem, że nauczę się żyć sam ze sobą. Że to polubię. Ale szybko okazało się, że ja tak nie potrafię. Potrzebuję mieć kogoś, do kogo mogę mówić, przytulić się. Kogoś z kim mogę spędzać czas aktywnie, ale też przed telewizorem.

No i tak wyszło, że poznałem ją. Zauroczyła mnie od pierwszej chwili. Spodobała mi się jej energia, która ją dosłownie rozsadzała. Dzieliła się nią ze mną i byłem dzięki temu radosny.

Uzależniłem się od niej szybko. I w zasadzie to stwierdziłem, że ona nie ma wad. Prócz jednej.

Ma dziecko!

Ja nie jestem jakiś antydzieciowy, ale też za dziećmi nie przepadam. Nigdy nie marzyło mi się, żeby zostać ojcem. No a tutaj zostałem do tej roli poniekąd przymuszony.

Jej syn naprawdę mnie denerwuje i to chyba jak żadne inne dziecko. Nie mam pojęcia, dlaczego tak jest. Podobno jak się kocha jakąś kobietę, to i jej dziecko łatwo pokochać, a przynajmniej zaakceptować. No niestety, mi się nie udało.

Drżałem dosłownie na każdą jej prośbę: "Kochanie, zostaniesz z małym?"

Uważałem to za zmarnowany czas, ale pomagałem jej z tą opieką zawsze, gdy było trzeba.

Oczywiście na wakacje młody miał lecieć z nami. A ja wiedziałem, że to będzie jakaś masakra. No i nie myliłem się.

meżczyzna z walizką na plecach canva.com

Te wakacje zniszczyły nasz związek

Być może to przez to, że od początku byłem negatywnie nastawiony. Ale z drugiej strony jak miałem mieć w sobie pozytywne emocje skoro wiedziałem, że przez 10 dni będę non stop z tym dzieciakiem.

Wszyscy mi powtarzali, żebym robił sobie co jakiś czas chwilę oddechu od niego. Wychodził na jakieś samotne spacery.

Nigdy nie spędziłem tyle czasu z dzieckiem. Ja nawet nie zostawałem u niej na noc, kiedy miała młodego w domu.

A tam musiałem.

Wybuchłem po trzeciej, wspólnej dobie. Nie mogłem znieść już nawet nie jego niegrzeczności, ale samej obecności.

Ostatecznie piątego dnia pokłóciliśmy się tak, że resztę wakacji spędziliśmy osobno i osobno też wróciliśmy do domu.

Od tamtego dnia się do siebie nie odzywamy.

Tęsknię za nią. Za naszymi wspólnymi, pięknymi chwilami, ale już wiem, że nie potrafię i nie chcę żyć z tym dzieciakiem. Nigdy go nie zaakceptuję. Chyba więc nie powinienem już nawet próbować?

Igor

Arkadiusz Milik i Agatycze na wakacjach. Półnadzy stoją w romantycznym uścisku na piaszczystej plaży... Zobacz zdjęcia!
Źródło: instagram.com/agatycze
Reklama
Reklama