"Można powiedzieć, że miałam naprawdę spełnione życie i osiągnęłam wiele różnych sukcesów. Zgromadziłam pokaźny majątek, miałam wielu mężczyzn, a ludzie pokochali mnie za znakomite role filmowe. A jednak swoje ostatnie, ale też największe marzenie spełniłam dopiero teraz".
*Publikujemy list naszej czytelniczki.
Wiele osób mi zazdrości
Myślę, że człowiek pochodzący z biednej i nieznaczącej rodziny chciałby odnieść taki sukces jak ja. Wiele kobieta chciałoby mieć przecież takie wystawne, bogate i pełne przyjemności życie bez żadnych zmartwień.
Zawsze wydawało mi się, że jestem szczęśliwa, a jednak prawdziwe szczęście zaznałam dopiero niedawno.
Historia mojego życia jest historią tytanicznej walki z licznymi zawodowymi przeciwnościami losu, ale też historią sukcesu. Zawsze skoncentrowana byłam na celu, aby być znaną gwiazdą filmową i w końcu mi się to udało. Osiągnęłam sukces.
Zaczęło się 50 lat temu jeszcze w poprzednim ustroju od małych ról w drugoplanowych filmach i serialach. Wreszcie jednak zostałam dostrzeżona i dostałam główną rolę w znanym Państwu filmie. Wtedy moja kariera nabrała rozpędu. Coraz częściej bywałam na salonach, gdzie poznawałam wiele znanych osobistości najpierw z Polski, a potem już z całego świata.
Miałam pieniądze i stać mnie było na wszystko. Szczęście w zawodzie mnie nie opuszczało, ale tego szczęścia brakowało mi w życiu osobistym.
Wchodziłam w różne związki. Byłam nawet mężatką, ale zawsze po kilku "miodowych latach" pojawiało się wypalenie. To pewnie dlatego, że to nie miłość, lecz kariera była dla mnie najważniejsza. W pewnym stopniu nawet traktowałam miłość jako drogę do jeszcze większej kariery.
Jak na tamte lata osiągnęłam sukces spektakularny, ale po upadku ustroju fani o mnie nie zapomnieli i nawet dzisiaj mogą mnie czasami oglądać na szklanym ekranie.
W życiu brakowało mi jednego
Ktoś mógłby zapytać, czego może brakować takiej kobiecie jak ja? Bogatej, pewnej siebie, znanej aktorce, którą zapewne każdy z was dobrze kojarzy?
A jednak, jak teraz patrzę na to moje życie, to myślę, że nigdy nie byłam tak naprawdę szczęśliwa i zawsze czułam się samotna. Taki jest ten ponury świat show-biznesu, gdzie z ekranu machają do Państwa same uśmiechnięte twarze, a w rzeczywistości jest to wszystko na pokaz. W tym cukierkowym świecie nigdy nie znajdziesz prawdziwej przyjaźni, a każda będzie tylko na pozór.
W końcu po wielu latach zrozumiałam, że największą bezwarunkową miłość i przyjaźń może dać mi tylko dziecko. Zrozumiałam też, że moje uczucie względem niego będzie krystalicznie czyste i prawdziwe.
Byłam jednak zbyt stara, żeby samemu starać się o dziecko, dlatego postanowiłam je adoptować. Wiem, że zawiłości prawne sprawiają, że adopcja dziecka w takim wieku jest niemal niemożliwa, ale... dla bogatej, zdesperowanej osoby nie ma rzeczy niemożliwych i ja także znalazłam odpowiedni sposób, i teraz jestem szczęśliwą matką maleńkiego Adasia. Dam mu wszystko, co tylko mam.
Maryla (imię zmienione)