"Mówi się, że nadgorliwość jest gorsza od... wiadomo, czego. Jednak do tej pory nigdy nie zdawałam sobie z tego sprawy, dopóki nie poznałam — Agnieszki, mojej kochanej sąsiadki. Powiedzieć o niej, że jest nadgorliwa, to nie powiedzieć wszystkiego! Ona jest wręcz wścibska! To, co zrobiła ostatnio, kompletnie wybiło mnie z rytmu! Macie, jakieś sposoby, jak się uwolnić od wrednej sąsiadki?"
*Publikujemy list od czytelniczki.
Wprowadziliśmy się do nowego mieszkania
Kiedy razem z mężem wprowadziliśmy się do naszego wymarzonego mieszkania, nie posiadaliśmy się z radości! Do tej pory we dwójkę gnieździliśmy się w 30 metrach, a więc przesiadka na większy metraż była bardzo wyczekana!
Nie chcieliśmy kupować całkiem nowego mieszkania w stanie surowym, bo remont nas przeraził. Dlatego zdecydowaliśmy się na kupno 7-letniego mieszkania, już wykończonego, ale na w miarę nowym osiedlu. Piękne strzeżone zamknięte osiedle, z własnym patio — czego chcieć więcej? Tak wtedy myśleliśmy.
Mam nadgorliwą sąsiadkę!
Wprowadziliśmy się do nowego mieszkania pełni nadziei, że oto zaczyna się wspaniały etap naszego życia! W życiu nie myśleliśmy, że obrzydzi go nam... sąsiadka!
Oczywiście mieliśmy sporo gratów, które zwieźliśmy do nowego mieszkania. Jak wspomniałam, wcześniej mieszkaliśmy w małym mieszkaniu, więc część pudeł trzymałam u swoim rodziców. Teraz w końcu mogliśmy je sprowadzić!
Niestety nie wszystko poszło zgodnie z planem. Po przeprowadzce okazało się, że nie działa spłuczka w toalecie, a w łazience odpadają kafelki! Musieliśmy więc zrobić praktycznie całkowity remont łazienki! To wszystko jednak nic w porównaniu do sąsiadki!
Część pudeł wynieśliśmy na balkon i nie będę ukrywać, zrobiliśmy tam mały składzik, niestety nie było rady, gdzieś te rzeczy musieliśmy trzymać! To od początku nie spodobało się naszej sąsiadce!
Agnieszka mieszka w bloku naprzeciwko oddalonym od naszego bloku raptem o kilka metrów! Ma więc doskonały widok na nasz balkon.
Pewnego dnia Agnieszka zrobiła zdjęcie naszego balkonu, gdy znajdowały się tam pudła i meble i wstawiła na grupę na Facebooka! Nigdy nie zapomnę opisu, jaki wtedy dała!
Co to za brudasy?! Jak można robić taki śmietnik z własnego balkonu?! Ja wszystko rozumiem, ale drodzy sąsiedzi, ja widzę was balkon! Też płacę za swoje mieszkanie i chcę mieć ładny widok!
- napisała milutka Agnieszka.
Na początku chciałam załatwić sprawę polubownie. Ujawniłam się więc na Facebooku, że to ja jestem właścicielką tego mieszkania! Wyjaśniłam drogiej Agnieszce, że dopiero co się wprowadziliśmy i nie mamy, gdzie trzymać naszych pudeł. Jednak zapewniłam, że gdy tylko skończymy remont, uprzątniemy balkon i zapewnimy sąsiadce piękny widok!
Myślałam, że to ją uspokoi, ale nic bardziej mylnego! Sąsiadka się rozkręciła i zaczęła pisać na forum, że widziała, jak po naszym balkonie biegają myszy oraz pająki i jakieś inne robale i, kto wie, co my tak jeszcze hodujemy! To była oczywiście kompletna bzdura, ale sąsiedzi w to uwierzyli i zaczęli się nawzajem nakręcać w tej dyskusji! Agnieszka zrobiła wszystko, by innym sąsiadom przedstawić nas w jak najgorszym świetle i zrobić z nas jakichś brudasów, a inni to łyknęli!
Gdyby tego było mało, po tym wpisie sąsiadka zaczęła niemal codziennie robić zdjęcia naszego balkonu i przesyłać mi w wiadomości prywatnej ponaglenia, kiedy w końcu uprzątniemy balkon, bo już idzie lato i ona nie chce patrzeć codzienne na ten "chlew"! Sąsiadka groziła nam wezwaniem Sanepidu, a nawet straży miejskiej!
Szczerze mówiąc, ja już nie mam do niej siły. Czy macie jakieś sprawdzone sposoby, jak poradzić sobie z wredną sąsiadką?
Załamana właścicielka nowego mieszkania