"Byłam po drugiej stronie. Przeżyłam śmierć kliniczną. Nigdy nie zapomnę tamtego świata"

"Byłam po drugiej stronie. Przeżyłam śmierć kliniczną. Nigdy nie zapomnę tamtego świata"

"Byłam po drugiej stronie. Przeżyłam śmierć kliniczną. Nigdy nie zapomnę tamtego świata"

canva.com

"Zawsze bałam się śmierci, ale po tym, co przeżyłam po drugiej stronie, moje nastawienie kompletnie się zmieniło. Nigdy w życiu nie czułam takiego spokoju jak wtedy i nie wiem jak to możliwe, że czas tam ciągnął się dłużej. Moje serce nie pracowało tylko przez kilka chwil, a ja mam wrażenie, że po drugiej stronie spędziłam minimum godzinę. Stanęłam przed wyborem - zostać, czy wrócić? To była naprawdę trudna decyzja, ale gdyby nie to, że czekały na mnie dwie córeczki, nie chciałabym wracać do żywych. Nigdy nie zapomnę tego, co tam przeżyłam. To naprawdę piękna przygoda".

Reklama

*publikujemy list czytelniczki

Straciłam wielu bliskich

To zawsze była dla mnie straszna trauma. Na śmierć bliskiej osoby nie można być przygotowanym, nawet jeśli ma się świadomość, że ona nadejdzie.

Widziałam, jak bliscy się męczyli i że odejście wcale nie jest takie łatwe. Nie chodzi tylko o niedokończone sprawy, ale również o to, że często fizycznie ich to bolało.

Zaczęłam panicznie bać się śmierci i przestałam chodzić do lekarzy. Nie odwiedzałam nawet dentysty, a kiedy coś mnie bolało, to sięgałam po leki uśmierzające ten ból.

Tym samym przestałam kontrolować swój stan zdrowia i to był poważny błąd.

W końcu trafiłam do szpitala

Nie miałam pojęcia, co mi jest, ale ból dosłownie rozrywał mnie od środka. Myślałam, że zwymiotuję i zemdleję jednocześnie. Nie dawałam sobie już rady i w tym bólu już zdecydowałam się na wizytę w szpitalu.

Na miejscu okazało się, że odezwały się kamienie na woreczku żółciowym i konieczny będzie zabieg.

Miał być laparoskopowy, ale jak to czasem bywa, gdy przychodzi co do czego, okazało się, że trzeba mnie konkretnie rozkroić. Ja oczywiście tego nie pamiętam, to już relacja lekarza i rodziny po tym, jak się obudziłam. A zanim się obudziłam..

kobieta na szpialnym łóżku canva,com

Trafiłam na drugą stronę

Jak się okazało, miałam dużo więcej problemów zdrowotnych i podczas operacji doszło do zatrzymania akcji serca. To był moment, który zmienił wszystko.

Wszyscy opowiadają o tym, że widzą ciemny tunel ze światłem na końcu, ale ja go nie widziałam. Od razu trafiłam do słonecznego miejsca, w którym poczułam wielki spokój. Prawie "przygniotła" mnie ilość odcieni różnych kolorów, nie wiedziałam nawet, że tyle ich istnieje.

Była tam moja mama i kuzynka i wszyscy bliscy, którzy odeszli i których pamiętałam. Ale inni tez potraktowali mnie tak, jakbyśmy znali się od zawsze.

Nikt tam ze sobą nie rozmawiał słowami. Wymienialiśmy myśli i wszyscy się rozumieliśmy. Wszyscy byli ubrani tak samo, w jasne, prawie przezroczyste ubrania. I mknęli nad ziemią zupełnie tak, jakby latali.

Nie wiem jak opisać to, jak się wtedy czułam. Każda komórka mojego ciała dosłownie odpoczywała. To był taki błogi spokój. Dosłownie niczego mi nie brakowało. Nie było nagle żadnych problemów. Rozsiadłam się tam wygodnie i cieszyłam obecnością bliskich, zupełnie zapominając o tym, co przecież wciąż na mnie czeka.

Nagle usłyszałam w głowie pytanie: czy chcesz wracać?

Nie chciałam, ale pomyślałam o moich dzieciach. W tym samym momencie światło zgasło, a chwilę później obudziłam się już na szpitalnym łóżku.

Przestałam bać się lekarzy. Nie chodziłam do nich, bo bałam się, że wynajdą mi jakąś chorobę. Teraz to nie ma dla mnie znaczenia. Chcę żyć dla moich dzieci, ale tęsknię za miejsce, które widziałam.

Teresa

Pogrzeb Emiliana Kamińskiego. Słowa syna poruszyły tłumy żałobników. Wielkie gwiazdy pożegnały mistrza. Zobacz.
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama