"Urodziłam trzy miesiące temu. To, jak zachowuje się teraz mąż, jest dla mnie szokiem!"

"Urodziłam trzy miesiące temu. To, jak zachowuje się teraz mąż, jest dla mnie szokiem!"

"Urodziłam trzy miesiące temu. To, jak zachowuje się teraz mąż, jest dla mnie szokiem!"

canva.com

"Kiedy zaszłam w nieplanowaną ciążę, obawiałam się reakcji Wojtka. Sama raczej chciałam być mamą, może jeszcze nie teraz, ale za parę lat – czemu nie? Wojtek miał inne podejście, mówił, że to temat do przemyślenia, ale nie wydawał się zbyt entuzjastyczny. Cóż, stało się. Wojtek przyjął to jak kolejne zadanie do wykonania, trochę jak skończenie studiów czy kupno mieszkania. Trzeba to ogarnąć i już. Jednak tego, co stało się po urodzeniu Stasia, nie przewidziałam".

Reklama

*publikujemy list naszej czytelniczki

Ciąża była dla nas dużym zaskoczeniem

Jesteśmy małżeństwem już ponad pięć lat. Kwestia dziecka przewijała się w naszych rozmowach od czasów zaręczyn, ale nigdy nie ustaliliśmy wspólnego stanowiska. Może dlatego, że żadne z nas nie miało bardzo konkretnego zdania na temat rodzicielstwa. Byliśmy pewni tego, że się kochamy i że chcemy być ze sobą do końca życia, ale dziecko nie wydawało nam się niezbędnym elementem. Ja byłam może trochę bardziej na "tak", Wojtek bardziej na "nie", ale żadne z nas nie czuło potrzeby, żeby przekonywać drugie do swojego zdania.

Kiedy okazało się, że jestem w ciąży, przestraszyłam się. Właściwie to wszystkiego: od samej ciąży i tego, jak wpłynie na mój organizm, przez poród, po opiekę nad noworodkiem. O kolejnych etapach nawet nie chciałam myśleć! Ale bałam się też reakcji Wojtka. Skoro ja nie skakałam ze szczęścia, to czego mogłam się spodziewać po swoim dzieciosceptycznym mężu?

Okazało się jednak, że Wojtek zareagował nieźle! Może nie płakał ze szczęścia, ale był spokojny i do tematu podszedł bardzo zadaniowo. Badania, remont mieszkania, wyprawka – wszystko rozpisał w excelu. Trochę się uspokoiłam. Nadal nie byliśmy jakoś nadmiernie zachwyceni, ale przynajmniej wydawało się, że sytuację mamy pod kontrolą.

Mąż zaczął mnie taktować jak wroga

Kiedy Staś pojawił się na świecie, Wojtkowi odbiło. W trakcie ciąży sumiennie przygotowywał się do bycia tatą, czytał książki, blogi, rozmawiał ze znajomymi rodzicami. Wydawało mi się, że robi to po to, żeby wzbudzić w sobie pragnienie rodzicielstwa, przepracować tę nie do końca planowaną ciążę. Ale od dnia urodzin Stasia mój mąż zachowuje się tak, jakby był jego jedynym rodzicem!

Noworodek trzymający palec dorosłej osoby canva.com

Według Wojtka nie potrafię zajmować się naszym synem. Źle kąpię, źle przewijam, wybieram mu nieodpowiednie ubranka. Przegrzewam, wychładzam. Nie dbam o jego rozwój intelektualny (Staś ma trzy miesiące!), bo nie puszczam mu odpowiedniej muzyki. Jestem nieodpowiedzialna, bo nie uważam na to, co jem, a jestem przecież matką karmiącą. Gdyby nie to, że się naczytał o dobroczynnym działaniu mleka matki, to pewnie kazałby mi przestać i sam karmiłby go mlekiem modyfikowanym, bo nad tym miałby totalną kontrolę...

Przyznam, że jestem przerażona tym, co on wyprawia. Liczyłam, że mu się znudzi, ale z każdym tygodniem jest coraz gorzej. W ogóle mnie nie słucha, nie chce ze mną na ten temat porozmawiać... Właściwie to w ogóle nie chce ze mną rozmawiać, wydaje mi tylko polecenia albo mnie poucza. Co mu się stało?

Agnieszka

Maffashion po raz pierwszy opowiada o porodzie. Przeżyła prawdziwą traumę. Zobacz galerię!
Źródło: Instagram.com/maffashion_official
Reklama
Reklama