"Mąż mnie wykiwał. Ja żyłam miłością, on dbał o swój portfel. Byłam strasznie naiwna"

"Mąż mnie wykiwał. Ja żyłam miłością, on dbał o swój portfel. Byłam strasznie naiwna"

"Mąż mnie wykiwał. Ja żyłam miłością, on dbał o swój portfel. Byłam strasznie naiwna"

canva.com

" Patrząc na tę sytuację z perspektywy czasu, nie mogę uwierzyć, że byłam taka naiwna. Nie chce mówić, że Rafał od początku wszystko ukartował, ale  wyrolował mnie na kasę. Dla mnie zawsze miłość i zaufanie były na pierwszym miejscu, on był bardziej pragmatyczny. Zadbał o siebie i trudno mi uwierzyć, że to był przypadek!"

Reklama

*Publikujemy list naszej czytelniczki.

Mąż jest miłością mojego życia

Cała ta historia, którą zaraz opiszę, nabrała innego kontekstu, od kiedy patrze na nią bogatsza w doświadczenia z ostatniego roku. Teraz widzę, jaka łam głupia. Gdybym kiedyś potrafiła twardo oceniać sytuację i kalkulować jak mój mąż, nigdy nie dałabym się tak wykiwać.

Rafała znałam w sumie od dzieciństwa. Wiecie, jak kiedyś było, jeździło się na wczasy z zakładów pracy rodziców, co rok do tego samego ośrodka, z tymi samymi ludźmi. Nie myło między nami wtedy zbytniego flow, bo Rafik był sporo starszy. Jak ja kończyłam przedszkole, on zaliczał pierwsze nastoletnie miłości.

Zaskoczyło między nami, gdy miałam 14 lat. Rafał wtedy był już pełnoletni i jak możecie się domyślić, moi rodzice nie byli zbyt szczęśliwi, że ich ukochana córcia znalazła sobie starszego chłopaka.

Nic nas nie zniechęcało. Ani rodzice, ani różnica wieku, ani nawet zupełnie inny etap życia. To była miłość, to pewne! Mimo krzywd wiem, że oboje przez lata kochaliśmy się jak wariaci.

Dzień po osiemnastych urodzinach zamieszkałam z ukochanym. Oczywiście rodzice nadal nie byli zachwyceni, ale zaakceptowali nasz związek. Nie mieli wyjścia. W wieku 20 lat wyszłam za mąż i przez lata tworzyłam świetne małżeństwo z 5 lat starszym ukochanym.

nowoczesny dom canva.com

Mąż mnie wykiwał

Rafał pracował w policji. Ja prowadziłam sklep, który dostałam od rodziców. Świetnie zarabialiśmy i szybko zaczęliśmy budowę upragnionego domu. W międzyczasie urodziłam dwóch synów, a mój biznes kręcił się na tyle dobrze, że zatrudniłam ludzi i sama jedynie nadzorowałam najważniejsze kwestie.

Mąż miał działkę blisko rodzinnego domu i to właśnie tam się osiedliliśmy. Jego pensja nie była zła, ale to sklep przynosił nam najwięcej dochodu. Szybko uporaliśmy się z wykończeniem i poszliśmy na swoje. Przez kilka lat zajęłam się dziećmi i domem. Z czasem oddałam mój biznes w dzierżawę. Nie było może z tego kokosów, ale co miesiąc przychodził przelew, który zapewniał nam więcej niż pensja męża.

Z czasem mąż popadł w nałóg, a ja już dłużej nie umiałam udawać, że nie ma problemu. Wtedy okazało się, że on tak łatwo nie odpuści. Dom był postawiony na jego działce, do której ja nie mam praw. Nigdy nie pomyślałam, żeby zadbać o formalności, a teraz boję się, że zostanę z dziećmi z niczym.

Strasznie byłam naiwna. Ja sklep dostałam już po ślubie, więc według prawa należy do nas obojga, on sporo majątku miał przed ślubem i ja nie mam do niego prawa. Wiem, że Rafał zrobi wszystko, żeby uprzykrzyć mi życie i nie dać odejść. Zostawić przeszłość za sobą i budować wszystko od nowa? To nie takie łatwe. Muszę patrzeć na dobro dzieci!

Mariola

 

 

 

 

 

 

Mieszkania gwiazd: tak teraz wygląda dom Ryśka "Szczeny" z "Chłopaków do wzięcia". Zobacz w galerii!
Źródło: instagram.com/ryszarddabrowski
Reklama
Reklama