„Mój mąż bawi się klockami i wydaje na nie kilkaset złotych miesięcznie. Brak mi słów”

„Mój mąż bawi się klockami i wydaje na nie kilkaset złotych miesięcznie. Brak mi słów”

„Mój mąż bawi się klockami i wydaje na nie kilkaset złotych miesięcznie. Brak mi słów”

canva.com

„Choć nigdy niczego jakoś skrupulatnie nie planowałam, to mimo wszystko liczyłam, że na tym etapie swojego życia będę już szczęśliwą żoną oraz matką i to co najmniej dwójki dzieci. Żoną co prawda zostałam i nie skłamię, gdy napiszę, że mam w domu dzieciaka, którego zachowanie wzbudza we mnie okropne poczucie zmarnowanego czasu, a jest nim niestety mój mąż”.

Reklama

*Publikujemy list naszej czytelniczki

Zażenowana żona: „Mój mąż bawi się klockami...”

Pamiętam ten dzień, gdy Kuba mi się oświadczył, a ja tuż po włożeniu na palec zaręczynowego pierścionka wyobraziłam sobie nas jako uśmiechniętą i spełnioną pod każdym względem rodzinę z co najmniej dwójką dzieci. Swoją wizją wtedy się z nim nie podzieliłam, bo nie chciałam wywierać żadnej presji. Mieliśmy wtedy po 26 lat, więc na wszystko mieliśmy jeszcze czas. Mieliśmy, gdyż od tamtej chwili mija właśnie piąty rok i choć jesteśmy już pełnoprawnym małżeństwem, to wciąż nie zdecydowaliśmy się na dzieci.

Sama bardzo chciałam, ale tak jak już wspomniałam, nie miałam zamiaru wywierać na Kubie presji, bo takie zabiegi nigdy do niczego dobrego nie prowadzą. Dałam mu sporo przestrzeni na realizowanie siebie oraz swoich pasji i w pewnym momencie dotarło do mnie, że on traktuje mnie bardziej, jak swoją koleżankę, z którą zamieszkał i jakoś tam mu życie mija bez dalszych planów na przyszłość.

Jakby tego było mało, to mój mąż bawi się klockami i wydaje na nie kilkaset złotych miesięcznie. Brak mi słów na to wszystko, ale do niego i tak nic nie dociera. Unika domowych obowiązków, więc mogę się jedynie domyślać, jakim byłby ojcem...

dziwna budowla z klocków i mężczyzna w niebieskiej koszuli składający w dłoniach kolejną budowlę canva.com

Kilka lat małżeństwa dało jej do myślenia

Obecnie nie wiem już, co dalej z nami będzie. Kuba ma swój świat i swoje zabawki, jest dużym dzieckiem, który teraz dzięki zarabianym pieniądzom może spełniać swoje najskrytsze marzenia, ale w tych marzeniach nie ma miejsca na mnie, a co dopiero na dzieci i prawdziwą rodzinę. Każdego miesiąca kurier przywozi kolejne paczki, z co raz to droższymi zestawami klocków, które następnie pochłaniają go na całe popołudnia i weekendy.

Do znajomych i na niedzielne obiady u moich rodziców już od jakiegoś czasu chodzę sama. Niestety wszyscy dookoła widzą, że coś jest nie tak, jak być powinno. Jestem atakowana pytaniami, na które nie znam odpowiedzi, a może znam, tylko boję się jeszcze dopuścić do siebie tę druzgocącą prawdę. Jakby to powiedziała moja nieżyjąca już babcia „z tej mąki chleba nie będzie”.

Szkoda mi tylko tych, jak się okazuje, zmarnowanych lat przy Kubie. Kocham go, lecz w moim przypadku każdy kolejny rok oddala mnie od mojego marzenia, czyli założenia rodziny u boku dojrzałego faceta, który poprowadzi nas przez życie.

J****** z okolic Zielonej Góry

5 sposobów na przetrwanie kryzysu w związku. Tak uleczysz swoją relację. Zobacz galerię!
Źródło: Canva
Reklama
Reklama