"Powinnam wspierać mamę w chorobie, ale sama jestem w rozsypce. Tak trudno mi patrzeć, jak gaśnie"

"Powinnam wspierać mamę w chorobie, ale sama jestem w rozsypce. Tak trudno mi patrzeć, jak gaśnie"

"Powinnam wspierać mamę w chorobie, ale sama jestem w rozsypce. Tak trudno mi patrzeć, jak gaśnie"

CANVA

"Mamuś, chciałabym być dla Ciebie ostoją... ale tak bardzo nie potrafię! Gdy usłyszeliśmy tę straszną diagnozę, wszystkich nas ścięło z nóg. Śmiertelna choroba w rodzinie jest niewyobrażalnym bólem nie tylko dla chorego. My wszyscy z dnia na dzień straciliśmy radość życia. Mama potrzebuje wsparcia, a ja, choć bardzo bym chciała, nie potrafię jej pocieszyć. Co rusz się rozklejam i nie przechodzi mi przez gardło zapewnienie, że wszystko będzie dobrze. No nie będzie! Mama gaśnie, a choroby nie da się zatrzymać!"

Reklama

*Publikujemy list naszej czytelniczki.

Moja mama jest śmiertelnie chora

Jeszcze kilka miesięcy temu w najgorszych snach nie byłabym w stanie wyobrazić sobie, co mnie czeka. Jestem Małgosia, mam 30 lat i cudowną rodzinę. Moi rodzice od zawsze bardzo mnie wspierali i mimo że dawno wyprowadziłam się na swoje, mamy fantastyczny kontakt.

Mój tatuś jest świetnym facetem. Inteligentny, dowcipny, taki facet z klasą. Mama to urodzony przywódca. Zawsze był dla mnie wzorem. Ciepła, rodzinna i na maksa konkretna. Powiem szczerze, że to ona rządziła w naszej rodzinie. A robiła to genialnie! Wszyscy zawsze czuliśmy się przez nią zaopiekowani.

Od kiedy założyłam swoją rodzinę, marzyłam, żeby układało mi się z mężem tak jak moim rodzicom. Po tylu latach razem jest między nimi i szacunek, i zrozumienie i ten żar, który często gaśnie w pogoni za codziennością.

Mój mąż też pokochał i bardzo szanuje moich rodziców. Mieszkamy blisko i widujemy się prawie każdego dnia. Ostatnio na moją rodzinę spadła straszna tragedia. Rutynowe badania wykryły u mamy spore nieprawidłowości. Trafiła do szpitala, a diagnoza nas wszystkich totalnie przygniotła. Choroba jest na tyle zaawansowana, że zostało jej niewiele czasu.

brunetka w beżowej bluzce ociera łzy chusteczką canva.com

Nie umiem wspierać mamy

Wiem, że mój ból jest niczym przy tym, co czuje mamusia. Nie umiem uśmiechać się, patrząc na jej cierpienie. Nie potrafię pić herbaty i rozmawiać z nią o głupotach jak kiedyś. Nie mam w sobie takich sił.

Czuję ogromny strach, ból, poczucie niesprawiedliwości. Nie wyobrażam sobie pogodzić się z tym, co nieuniknione. Chodzę do mamy codziennie i codziennie rozklejam się jak dziecko, które potrzebuje pocieszenia od mamusi. To przecież ona choruje, ona odchodzi i to ja powinnam być dla niej!

Czuję się z tym  okropnie. Każdego dnia w drodze do mamy powtarzam sobie, że muszę rozkoszować się każdą wspólną chwilą razem, nie wiem, ile ich jeszcze nam zostało. I za każdym razem zjada mnie ból! Ten jeden raz w życiu to my powinniśmy być dla niej. Jak mam pogodzić się z tym, że wspólnego jutra może nie być?

Mamuś, chciałabym być dla Ciebie ostoją... ale tak bardzo nie potrafię!

Małgosia

 

 

 

 

Krzysztof Piasecki miał wylew. Wiemy, jak się dzisiaj czuje i czy choroba zmieniła jego życie! Zobacz galerię!
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama