"Mój mąż jest sknerą. Żałuje mi nawet na podpaski!"

"Mój mąż jest sknerą. Żałuje mi nawet na podpaski!"

"Mój mąż jest sknerą. Żałuje mi nawet na podpaski!"

Canva

"Andrzej jest chorobliwie oszczędny. Myślę, że to naprawdę choroba. Na przykład: stoimy w supermarkecie w dziale płynów do kąpieli. Przez 15 minut porównuje ceny, przelicza, który płyn wychodzi najtaniej za litr. I tak z każdym produktem. A w domu pilnuje, żeby nie zużyć więcej niż kilka kropel płynu, żeby starczyło jak najdłużej. A na koniec jeszcze dolewa tam wody, żeby przypadkiem nie zostało trochę na dnie. I tak z KAŻDĄ rzeczą. Jestem już tym bardzo zmęczona."

Reklama

*publikujemy list naszej czytelniczki

Życiowy błąd

Pobraliśmy się z Andrzejem dość młodo, oboje mieliśmy po dwadzieścia parę lat. Popełniłam wówczas ogromny błąd – nie zamieszkałam z mężem przed ślubem. Pochodzę z bardzo katolickiej rodziny, i kiedy moi rodzice usłyszeli, że chciałam zamieszkać z chłopakiem przed ślubem, wpadli w szał. Dałam więc sobie spokój, a Andrzej i tak szybko mi się oświadczył. W przeciągu pół roku był ślub – mąż nalegał, aby zrobić kameralną imprezę. Wtedy mi się wydawało to romantyczne, a teraz już wiem, czemu tak chciał.

W każdym razie jeszcze przed ślubem Andrzej wydawał się bardzo porządnym, ułożonym i skrupulatnym człowiekiem. Może i kilka razy zauważyłam zachowanie, które mnie nieco zaniepokoiło, ale byłam bardzo zakochana i chciałam jak najszybciej uciec z domu na swoje. Teraz wiem, że tam przynajmniej mi niczego nie żałowali.

Mężczyzna przelicza plik pieniędzy Canva

Największy sknera na świecie

Pierwsze miesiące po ślubie były dla mnie lekko szokujące, ale prawdziwe zaskoczenie nadeszło, kiedy urodziłam córeczkę i po kilku miesiącach kiedy miałam wrócić do pracy, zlikwidowano moje stanowisko. Zostałam bez pracy, czyli bez dochodów. I wtedy właśnie odczułam w pełni zaburzenie Andrzeja na punkcie wydatków. Powiedzieć, że był oszczędny, to jakby nic nie powiedzieć. On wydzielał mi na wszystko pieniądze, i to głodowe stawki. Ledwo starczyło mi na to, żeby kupić pieluchy dla małej, a i tak zawsze wybierałam te najtańsze.

Największą katorgą są zakupy z nim. Stoimy w supermarkecie w dziale płynów do kąpieli. Przez 15 minut porównuje ceny, przelicza, który płyn wychodzi najtaniej za litr. I tak z każdym produktem. A w domu pilnuje, żeby nie zużyć więcej niż kilka kropel płynu, żeby starczyło jak najdłużej. A na koniec jeszcze dolewa tam wody, żeby przypadkiem nie zostało trochę na dnie. I tak z KAŻDĄ rzeczą.

Zdarzyło mu się skomentować, kiedy prosiłam o zakup czegoś dla siebie, na przykład podpasek, czy to naprawdę jest mi potrzebne, bo jego zdaniem to niepotrzebny wydatek. Po kilku miesiącach proszenia się o takie rzeczy naprawdę się człowiekowi odechciewa. Wcześniej miałam skromną, acz wystarczającą na moje potrzeby pensję. Wiem, że muszę znowu znaleźć pracę, bo oszaleję, ale z kim zostawię dziecko… O niani albo prywatnym żłobku mogę zapomnieć, a mała nie dostała się do państwowego. Co robić?

Anna

Poznaj 7 oznak toksycznej relacji!
Źródło: Unsplash
Reklama
Reklama