"Mój 40-letni mąż omal dostał zawału! Znajomi twierdzą, że to ja go wykańczam! O co im chodzi?"

"Mój 40-letni mąż omal dostał zawału! Znajomi twierdzą, że to ja go wykańczam! O co im chodzi?"

"Mój 40-letni mąż omal dostał zawału! Znajomi twierdzą, że to ja go wykańczam! O co im chodzi?"

Canva.com

"Ja i mój mąż mamy szybkie tempo życia, ale mamy też duże wymagania i ktoś musi na nie zarobić, samo nic się nie zrobi! Mam własną firmę, a mąż mi pomaga, choć sam też pracuje. Stasiek po swojej robocie nosi ciężkie paczki i je rozładuje, a później jeszcze pomaga mi w rozliczeniach. Niestety ostatnio zdrowie mojego męża się pogorszyło, a nasi znajomi twierdzą, że to moja wina, bo zmuszam męża do nadludzkiego wysiłku, a wręcz, że przeze mnie wkrótce wykituje! Twierdzą, że mąż jest moim niewolnikiem! Przecież Stasiek pomaga mi dla naszego wspólnego dobra! Jak oni śmieli tak na mnie naskoczyć?!"

Reklama

*Publikujemy list od czytelniczki.

Mój 40-letni mąż omal dostał zawału!

Nie będę ukrywać, mamy szybkie tempo życia. Jestem właścicielką jedynego sklepu odzieżowego w naszej małej miejscowości, a mój mąż pracuje w marketingu w większym mieście, do którego codziennie dojeżdża przez ok. godzinę.

Mamy dwójkę dzieci i mnóstwo obowiązków, jednak chcemy zapewnić dzieciom i sobie życie na najwyższym poziomie, dlatego harujemy czasem jak woły. Teraz presja jest ogromna, dzieci muszą mieć najlepsze telefony, najnowsze gadżety, ale też dostęp do zajęć dodatkowych, które zapewnią im start w dorosłość, a to przecież nie opłaci się samo! Dlatego dużo pracujemy, ale się wspieramy.

Mam bardzo dużo obowiązków w sklepie i nie radzę ze wszystkim, tym bardziej że moja praca to też często czysto fizyczna robota — trzeba przestawiać, czy targać pudła z ubraniami, odbierać zamówienia i je rozpakowywać. Oczywiście mogłabym zatrudnić dodatkowego pracownika, ale to by kosztowało i to sporo! Szczerze mówiąc, średnio opłaca mi się zatrudniać kogoś na kilka godzin dziennie. A poza tym po co, skoro mam męża?

smutny mąż Canva.com

Dlatego często proszę jego o pomoc. Stasiek codziennie po swojej pracy pomaga mi jeszcze w sklepie. Jak już przeniesie kartony i rozpakuje ubrania, zawsze pyta, w czym może mi jeszcze pomóc. No, a zawsze coś się znajdzie! Dlatego Stasiek pomaga mi też w umysłowej pracy i wprowadza różne cyferki do tabelek, czy pilnuje, żeby wszystkie rachunki się zgadzały, bo ja szczerze mówiąc, nie jestem w tym dobra! Czasem rozmawia też z dostawcami i negocjuje z nimi lepsze stawki.

Jestem mu ogromnie wdzięczna za tą pomoc, bo dzięki temu nam obojgu żyje się lepiej i możemy sporo zaoszczędzić! Dzięki temu stać nas na drogie wycieczki zagraniczne raz do roku albo choćby na nowe sprzęty w domu. Mieszkamy w nowym domu, a to też samo się nie spłaci!

Znajomi twierdzą, że to ja wykańczam męża!

Mój mąż nigdy nie narzeka i, jak już pisałam, zawsze chętnie mi pomaga w pracy i sam ją oferuje! Co prawda, widzę, że jest trochę przemęczony, no ale takie życie, nie można mieć wszystkiego. Odpoczniemy po śmierci, jak to się mówi.

Niestety ostatnio Stasiek gorzej się poczuł. Poszedł do szpitala i okazało się, że miał stan przedzawałowy! O mało co dostałby zawał i mogłoby skończyć się różnie! Całe szczęście, że go przyjęli i nim się zajęli.

Lekarze powiedzieli mu, że jego stan był bardzo poważny i powinien zwolnić tempo życia i mniej się stresować. Sprawa jest poważna, bo Stasiek ma zaledwie 40 lat!

Ostatnio na urodzinach koleżanki powiedziałam o tym zdarzeniu znajomym, a oni, zamiast mnie wspierać, na mnie naskoczyli! Twierdzą, że to ja wykańczam własnego męża, bo za dużo zlecam mu zadań!

Klaudia! Przecież Stasiek pracuje na 2 etaty, to ty go wykańczasz! To ty zmuszasz go do nieludzkiej pracy! Przecież on jest twoim niewolnikiem! Ten facet powinien być w sile wieku, a widzimy, że przy tobie ledwo zipie! Odpuść mu trochę, bo przy tobie wykituje!

- usłyszałam od  "dobrych znajomych" i oniemiałam.

kobieta, brunetka, bizneswoman Canva.com

Co to w ogóle za teksty? Jak oni w ogóle śmią wtrącać się w nasze sprawy?! Przecież jakby to było ponad siły Staśka, to by mi o tym powiedział! A powtarzam, że on sam chce mi pomagać i nic mu nie każę, a już tym bardziej go nie wykańczam! O co w ogóle im chodzi?

36-letnia zapracowana mama dwójki dzieci

10 sygnałów, że czas pomyśleć o rozwodzie. Zobacz galerię!
Źródło: Canva
Reklama
Reklama