"Nie poszłam na wieczór panieński przyjaciółki, bo nie było mnie stać. Jej reakcja zwaliła mnie z nóg!"

"Nie poszłam na wieczór panieński przyjaciółki, bo nie było mnie stać. Jej reakcja zwaliła mnie z nóg!"

"Nie poszłam na wieczór panieński przyjaciółki, bo nie było mnie stać. Jej reakcja zwaliła mnie z nóg!"

canva.com

"Wieczór panieński mojej przyjaciółki Anki zorganizowały jej koleżanki z pracy. To światowe dziewczyny, czuję się przy nich jak szara myszka. Są przebojowe, świetnie zarabiają – zresztą tak samo jak moja Anka. Moja nauczycielska pensja to dla nich pewnie miesięczny budżet na ciuchy. Kiedy zabrały się za organizowanie wieczoru panieńskiego, czułam, że to nie będzie impreza dla mnie. I nie pomyliłam się. Nie mogłam sobie pozwolić na tak kosztowny wieczór. Kiedy Anka się o tym dowiedziała, zrobiła coś, czego nigdy nie zapomnę..."

Reklama

*publikujemy list naszej czytelniczki

Anka to moja najlepsza przyjaciółka już od kilkunastu lat!

Z Anką przyjaźnię się od liceum. Pierwszego dnia szkoły usiadłyśmy w jednej ławce i tak już zostało. Lata mijały, skończyłyśmy szkołę, poszłyśmy na studia – każda na inne – ale nasza przyjaźń trwała. Jesteśmy blisko do dziś, choć teraz sporo nas różni. Ja zostałam nauczycielką, wynajmuję skromne mieszkanko, prowadzę spokojne, wręcz nudnawe życie. Anka to królowa świata – ma świetnie płatną pracę, szalonych znajomych, mieszka w pięknym apartamencie w centrum, a w przyszłym tygodniu wychodzi za mąż za przystojnego Norwega.

Koleżanki z pracy Anki postanowiły zorganizować jej wieczór panieński. Znam je dość pobieżnie, dwa razy widziałyśmy się na jej urodzinach – wiedzą, że ja i Anka przyjaźnimy się od lat, więc oczywiście zaprosiły mnie na to przyjęcie niespodziankę. Niestety od razu wiedziałam, że to nie dla mnie. Dziewczyny wymyśliły świetny program – krótka sesja w spa, potem wizyta u osobistej stylistki, kolacja w modnej restauracji, a na koniec tańce w klubie – ale było to zupełnie poza moim zasięgiem finansowym.

Ekskluzywny wieczór panieński Anki był poza moim zasięgiem

Od razu dałam im znać, że mnie nie będzie. Nie łudziłam się, że od razu zmienią plan tylko dlatego, że mnie na to nie stać, ale myślałam, że może chociaż zapytają, w czym rzecz i zastanowią się nad jakąś alternatywą. Nic takiego jednak nie nastąpiło, więc miałam jasność, że sobotnie popołudnie i wieczór spędzę w domu, oglądając serial.

Jakie było moje zdziwienie, kiedy tuż po 20 usłyszałam dzwonek. Za drzwiami stała Anka, wystrojona w różową kieckę, z welonem na głowie i wielką torbą pod pachą. Widząc moje osłupienie, wyjaśniła:

Nie miałam pojęcia, że dziewczyny coś szykują! Kiedy się okazało, że cię z nami nie będzie, stwierdziłam, że taki wieczór panieński nie ma sensu. To impreza, na której powinno się być z najbliższymi kobietami, a ty przecież jesteś tą naj!

Przyznam, że najpierw odjęło mi mowę, a potem się popłakałam. Ale szybko doszłam do siebie, bo Anka w torbie przyniosła różne smakołyki, z których ugotowałyśmy superkolację. Potem obejrzałyśmy chyba z trzy komedie romantyczne z czasów naszego liceum i padłyśmy. Następnego dnia było mi trochę głupio, że Anka nie doceniła starań swoich koleżanek i zepsuła im wieczór, ale z drugiej strony... To miało być jej święto, prawda?

Magda

Zobacz, jak Karolina Pisarek świętowała swój wieczór panieński!
Źródło: instagram.com/karolina_pisarek
Reklama
Reklama