"Mój syn spotyka się z kobietą z dwójką dzieci. Przecież stać go na coś lepszego!"

*publikujemy list czytelniczki

Co mój syn ma w głowie?

Mam tylko Mateusza. Staraliśmy się z mężem o rodzeństwo dla niego, ale bezskutecznie. Gdybym mogła, to oddałabym mu gwiazdkę z nieba i jak każda matka, chcę dla mojego dziecka jak najlepiej.

I wszytko szło po mojej myśli. Mateusz skończył studia z wyróżnieniem. Ma dobrą pracę, wspaniałe plany i wyjątkowe marzenia.

Był jednak samotny. Brakowało mu kogoś, z kim mógłby dzielić swoje szczęście, a ja z  całych sił życzyłam mu, żeby taka osoba szybko się znalazła. Jednak mój syn trafił naprawdę źle. Ja mam wręcz wrażenie, że ta dziewczyna zwyczajnie  chce go oskubać, a nie tworzyć z nim uczciwy związek partnerski. Zastanawiam się, co on ma w głowie.

Stać na go dużo więcej

Kiedy przedstawił mi Mariolę, na początku zrobiła na mnie nie najgorsze wrażenie. Fajnie się z nią rozmawiało. Wyglądało na to,  że jest ambitna. Studiuje i chce zostać lekarzem, to duży plus. Zawód potrzebny i dający spore pieniądze.

Jednak w pewnym momencie dziewczyna wspomniała o dzieciach. Ja nie wiedziałam, że ona je ma. I o ile przełknęłam jakoś wieść o tym, że się rozwiodła, o tyle dzieci od razu mnie odstraszyły.

No bo co.. mój Mateuszek ma im zastąpić ojca? Ale jak pokochać obce dzieciaki? Owszem, czasami da się jakieś dziecko bardzo polubić, ale przecież w rodzinie to za mało.

Zaczęłam się zastanawiać, czy Mariola oby na pewno nie chce mojego Mateuszka wykorzystać. Opowiadała, że już się zdarzało, że syn zostawał z jej dziećmi, kiedy ona była na uczelni.

W dodatku okazało się, że Mateusz miał być wtedy u mnie. Byliśmy umówieni na obiad, a on wybrał czas z tymi dzieciakami. To był dla mnie cios prosto w serce.

canva.com

Jak on to sobie wyobraża?

Myśli, że naprawdę zaakceptuję to, że związał się z kobietą z przeszłością? NIGDY! Jak się chce mieć dzieci, to trzeba się o nie postarać, ale z odpowiednią osobą. Marlena zdecydowanie taka nie jest.

Już wspomniałam, że chcę dla syna jak najlepiej, a czuję, że z tego będą tylko same problemy.

Poza tym on sam musi coś przeczuwać, skoro przedstawił mi ją dopiero po kilku tygodniach. Przecież jako matka powinnam wiedzieć wszystko jako pierwsza, prawda?

Nie mam ochoty widywać się ani z nią, ani tym bardziej z jej dzieciakami. A przede mną perspektywa wspólnych świąt. Mam nadzieję, że do Wielkanocy Mateusz z nią zerwie i spędzimy ten czas razem, jak zawsze. Tylko ja, Mateusz i mój mąż.

Właściwi to czego nam wszystkim więcej do szczęścia potrzeba? To chyba zły pomysł, żeby syn kogoś miał. Może powinnam postarać się o to, żeby ona sama od niego odeszła? To jest myśl!

Gabriela