"Nie wiem, czy wiecie, ale 5 marca obchodziliśmy w Polsce Dzień Teściowej. Nie wiem, kto wymyślił takie święto, ale na pewno nie był zbyt mądry. Żona mnie namówiła, no dobra — kazała mi i kupiłem teściowej wypasiony prezent. Gdyby mi ktoś coś takiego kupił, chyba całowałbym go po rękach. Teściowa jednak zupełnie nie była zadowolona. Jak ona tak może?"
*Publikujemy list naszego czytelnika.
Chciałem polubić teściową i naprawdę się starałem
Gdy poznałem Alicję, to zupełnie zmieniłem swoje życie. Wcześniej byłem trochę takim macho, co to miał nie jedną w życiu przygodę i raczej żył chwilą. Ala jednak zaczarowała mój świat wszystkimi kolorami tęczy.
Ale nawet ideały mają pewne wady, minusy, coś, co sprawia, że życie nie jest w pełni szczęśliwe. Największą wadą Alicji była jej matka pani Elżbieta - mówię "pani", bo dla mnie zawsze będzie "panią". Ta kobieta ciągle miała do mnie jakieś pretensje i o wszystko się czepiała. Mam wrażenie, że cokolwiek bym w życiu nie zrobił, to i tak teściowa miała inny plan na życie swojej córki i była niezadowolona, że Alicja się ze mną związała.
Na początku próbowałem jakoś zaplusować u teściowej. Kupowałem jej kwiaty i jakieś drobne upominki, a jak przyjeżdżaliśmy w odwiedziny, byłem miły i mówiłem komplementy.
Niestety, to nie dawało żadnych rezultatów. Miałem wręcz wrażenie, że im bardziej jestem ugrzeczniony i się staram, teściowa bardziej jest w stosunku do mnie "jadowita".
Canva
Kupiłem teściowej prezent na "Dzień Teściowej"
5 marca w niedzielę wypadał "Dzień Teściowej". Moja żona o tym specyficznym święcie dowiedziała się pod koniec lutego i kompletnie oszalała. Stwierdziła, że to jest szansa na to, aby teściowa zmieniła swoją opinię wobec mnie i wreszcie mnie polubiła.
Specjalnie na ten dzień kupiłem jej ogromny bukiet róż, porcelanową zastawę stołową i wycieczkę do Pragi.
No musicie przyznać, że się postarałem i bardzo chciałem, żeby teściowa doceniła moje starania. Niestety, zgodnie z przypuszczeniami nie doceniła. Stwierdziła, że na róże ma alergię, zastawę stołową już ma i innej jej nie potrzeba, a do Pragi ona jechać nie ma zamiaru, bo i po co.
Widzicie? Tak to jest, jak człowiek chce się postarać i dogodzić teściowej. Oczekiwałem, że chociaż tego dnia ta kobieta zachowa się jakoś inaczej i no chociaż raz doceni to wszystko, co dla niej robię, a jednak się myliłem. Teściowa potraktowała mnie okropnie i przyznam się szczerze, że mam jej serdecznie dość.
Przyrzekam, że nigdy więcej już nic jej nie kupię. Skoro nie docenia, to nie ma po co.
Może moglibyście mi doradzić, jak z taką osobą dalej w życiu funkcjonować? Przecież nie odetnę się zupełnie od matki mojej żony i mimo wszystko będziemy się widywać, a ja po tej całej sytuacji zupełnie nie mogę nawet na nią patrzeć.
Takiej teściowej nie życzę nawet najgorszemu wrogowi. Ma sa kra. Tyle wam powiem.