"Synowa jest bałaganiarą, więc znalazłam na nią sposób! Od razu chce się wyprowadzić!"

"Synowa jest bałaganiarą, więc znalazłam na nią sposób! Od razu chce się wyprowadzić!"

"Synowa jest bałaganiarą, więc znalazłam na nią sposób! Od razu chce się wyprowadzić!"

canva.com

"Moja synowa to stereotypowa jedynaczka, za którą rodzice robili i robią wszystko. Ma 27 lat, a zachowuje się jak dziecko. Od razu uprzedzałam mojego Łukasza, że to nie jest dziewczyna, z którą warto się żenić, ale co może matka. Uparł się, a teraz chyba sam żałuje".

Reklama

Publikujemy list od naszej czytelniczki.

Tak właśnie wychowała rozpieszczoną Asię

Rodziców Aśki to ja znam bardzo dobrze jeszcze ze szkoły. Wszyscy jesteśmy z jednej miejscowości, każdy każdego zna. Beata, matka Asi, też nie należała do pedantek. Nie była zbyt zorganizowana, pamiętam, że ciągle przychodziła na lekcje w ostatniej chwili. Zgrywała damulkę, marzyła o wielkiej karierze w dużym mieście, a ostatecznie prowadzą z Jackiem, jej mężem, niewielki sklep u nas na wsi.

Mimo że może nie są milionerami, to na brak pieniędzy nigdy nie narzekali. Sklep postawili pod domem, więc dojazdy do pracy im odeszły, na bilet czy benzynę nigdy nie wydawali. Beata zawsze robiła przerwę w pracy na gotowanie obiadu i tak właśnie wychowała rozpieszczoną Asię, która nawet ugotować sama nie potrafi, a posprzątać to też jej się nie chce.

Kobieta otwiera piekarnik, z którego leci dym Zdjęcie ilustracyjne/Canva

Wprowadziła się do nas pół roku temu

My z mężem naszego Łukasza od zawsze uczymy samodzielności i zaradności. Mamy spory dom, górę dawno temu oddaliśmy naszemu synowi i nie wtrącamy się w to, jak sobie ją urządza, remontuje itd. Jednak kiedy tylko tam zajrzałam na chwilę, to zawsze miał wysprzątane. Dopóki nie poślubił Asi, która wprowadziła się do nas pół roku temu. Od tej pory mamy bajzel i na górze i w kuchni na dole.

Asia myśli tylko o dbaniu o swoją figurę. Biega, coś tam trenuje, szykuje sobie jakieś warzywne koktajle czy zupki. Nie wiem, jak zamierza wyżywić takim jedzeniem swojego męża. Za każdym razem, kiedy zejdzie do kuchni, zostawia po sobie burdel i zawsze twierdzi, że "sprzątnie później". Później, po treningu, wieczorem - stałe wymówki. Jak w takim miejscu mam ugotować obiad?

Najpierw robiłam zdjęcia i wrzucałam na rodzinnym czacie, z dopiskiem "Asiu, nie zapomniałaś przypadkiem po sobie posprzątać?". Specjalnie, żeby widział mój syn, jaką ma porządną żonę. Ostatnio te zdjęcia przesłałam również jej mamie i to chyba najbardziej zdenerwowało moją synową. Od razu zaczęła się awanturować, że kto tak robi. Dodała, że to my nalegaliśmy, żeby zamieszkała u nas, a dla niej to nic przyjemnego. Myślałby kto, my nalegaliśmy.

Chodzi teraz zirytowana od kilku dni, poskarżyła się już Łukaszowi, podobno chce się wyprowadzić. Ależ to by było szczęście dla mnie i mojego syna. Niech odpoczną od siebie, a ona w tym czasie może powinna nauczyć się, jak zadbać o dom.

Ja mam 52 lata, należy mi się szacunek i spokój, a nie dodatkowy obowiązek w postaci sprzątania po synowej.

Anna

Poznaj 5 sposobów na to, żeby żyć dobrze z teściową. Zobacz galerię!
Źródło: Canva
Reklama
Reklama