"Kiedy wychodzę na spacer z moją chihuahuą, pół osiedla się ze mnie śmieje!"

"Kiedy wychodzę na spacer z moją chihuahuą, pół osiedla się ze mnie śmieje!"

"Kiedy wychodzę na spacer z moją chihuahuą, pół osiedla się ze mnie śmieje!"

canva.com

"Od lat chciałem mieć chihuahuę. Pierwszy raz zobaczyłem takiego pieska na teledysku chyba z dwadzieścia lat temu i od razu się zakochałem. Przez wiele lat był poza moim zasięgiem, ale niedawno moje marzenie w końcu się spełniło i trafił do mnie Ricky. Jest przekochany i byłbym teraz w siódmym niebie, gdyby nie moi sąsiedzi. Kiedy wychodzę z Rickym na spacer, śmieją się! Mówią, że chłopu pasuje raczej owczarek albo jakiś amstaff. Przepraszam bardzo, od kiedy rasy psów dzielą się na damskie i męskie?!"

Reklama

*publikujemy list naszego czytelnika

Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem chihuahuę, zakochałem się!

Jako dziecko nie miałem psa. Kota zresztą też nie, żadnych chomików, świnek morskich czy nawet rybek. Moi rodzice byli przeciwni trzymaniu zwierząt w domu, a ja nawet specjalnie nie naciskałem. Zawsze lubiłem zwierzęta, jasne, ale bez przesady. Wszystko zmieniło się, kiedy po raz pierwszy zobaczyłem w telewizji chihuahuę.

To był jakiś głupawy teledysk. Przechodziłem koło telewizora, niespecjalnie zainteresowany, i nagle moją uwagę zwróciło małe zwierzątko. Aż się zatrzymałem! Zacząłem szukać informacji na temat ras psów i odkryłem, że obiekt moich westchnień to chihuahua. Niestety szybko okazało się, że takie pieski w hodowlach są bardzo drogie, a na trafienie na chihuahuę w schronisku nie było większych szans. Moje marzenie pozostało na lata tylko marzeniem.

Mój biszkoptowy Ricky mieszka ze mną już trzeci miesiąc

W zeszłym roku natrętna myśl o posiadaniu maleńkiego pieska nagle do mnie wróciła. Zdałem sobie sprawę, że jestem w takim momencie mojego życia, w którym jak najbardziej mogę pozwolić sobie na chihuahuę, ba, nawet powinienem zakręcić się za jakimś towarzyszem codzienności. Od wielu lat jestem singlem, moje młodzieńcze związki jakoś nie wypaliły, a im jestem starszy, tym trudniej znaleźć mi odpowiednią partnerkę. Dobrze zarabiam, mam swoje mieszkanie... Idealne warunki na psa!

Szybko znalazłem odpowiednią hodowlę, niecierpliwie odczekałem parę miesięcy na narodziny mojego szczeniaczka i w końcu! Pojawił się on – Ricky. Biszkoptowe cudo. Jeszcze trzy miesiące z mamą i już jechaliśmy razem do domu. Byłem bardzo szczęśliwy.

Sąsiedzi śmieją się ze mnie, że kupiłem chihuahuę

Moje szczęście zostało zmącone, kiedy pierwszy raz wyszliśmy z Rickym na spacer wokół osiedla. Mijające nas małe dzieci były zachwycone, obcy ludzie też reagowali pozytywnie, ale moi sąsiedzi reagowali w dziwny sposób:

O, czyżby jakaś pani się u sąsiada pojawiła? Z taką maskoteczką?

Serio, kupiłeś to? Ile dałeś? Chłopie, czyś ty oszalał?

Yyy, to nie jest pies dla prawdziwego mężczyzny. To żenujące.

Wyglądasz z tym czymś komicznie!

Myślałem, że wolisz kobiety...

Powiecie "pogadają, pogadają i się znudzą". Też tak optymistycznie założyłem. Jednak mija już trzeci miesiąc, od kiedy Ricky jest ze mną, a najwytrwalsza grupka trzyma się mocno. I to wcale nie są jakieś pijaczyny spod sklepu, o nie! Akurat panowie Kazio i Waldek bardzo pozytywnie reagują na Ricky'ego i zawsze miło do nas zagadają. Dokuczają mi stateczni panowie w średnim wieku, odpowiedzialne głowy rodziny, poważni przedsiębiorcy.

Ignoruję ich, wcześniej próbowałem zbywać ich żartami, dyskutować... Nie dało to żadnego efektu. Jest nawet gorzej: teraz na mój widok mruczą coś pod nosem i robią takie nieprzyjemne miny. Każdy spacer z Rickym staje się przez to po prostu przykry. Nie wiem, co zrobię, jeśli nadal będą się tak zachowywać.

Wojtek

Kot i pies - duet idealny, który skradł serca internautów!
Źródło: www.instagram.com/casperandromeo/
Reklama
Reklama