"Odebrałam suknię ślubną. Wesele za tydzień, a ja wyglądam w niej jak własna babcia. Krawcowa mnie wykiwała"

"Odebrałam suknię ślubną. Wesele za tydzień, a ja wyglądam w niej jak własna babcia. Krawcowa mnie wykiwała"

"Odebrałam suknię ślubną. Wesele za tydzień, a ja wyglądam w niej jak własna babcia. Krawcowa mnie wykiwała"

CANVA

"Marzenie z dzieciństwa właśnie się stało moim koszmarem. Przymierzyłam suknię ślubną i zdałam sobie sprawę, że wyglądam w niej koszmarnie. Nie tak miało być. Zapłaciłam 6 tysięcy złotych za wyjątkową suknię, a wyglądam w niej strasznie. Co mnie podkusiło!?"

Reklama

*Publikujemy list naszej czytelniczki.

Od zawsze marzyłam o ślubie

Jestem jedną z tych dziewczyn, które już w dzieciństwie marzyły o romantycznym ślubie. Wiecie, suknia jak z bajki, książę na białym koniu i te sprawy. Oczywiście jako dorosła babka trochę zweryfikowałam swoje pragnienia. Zamiast księcia wystarczy mi przyzwoity gość. Nadal jednak snułam plany związane z tym jednym jedynym dniem.

Gdy poznałam Marcina, od razu czułam, że to ten jedyny. Nie był moim pierwszym chłopakiem, ale dopiero przy nim poczułam, co to znaczy miłość. Nie umiem tego wytłumaczyć, to się po prostu czuję.

Zaręczyny były najszczęśliwszą chwilą w moim życiu. Marcin wiedział, że lubię rozmach i właśnie w takim stylu to zaplanował. Niezapomniana chwila i moment startu ślubnych przygotowań. Tak! Już chwilę po założeniu pierścionka na palec zaczęłam planować wszystko w najdrobniejszych szczegółach.

Marcin totalnie nie miał na tym punkcie hopla, no przynajmniej nie tak jak ja, ale akceptował wszytko, bo wiedział, ile sprawia mi to frajdy. Mój ślub i wesele miały być iście bajkowe!

młoda siedzi na torach obok rozrzuconych zabawek CANVA

Moja suknia ślubna jest koszmarna

Od zawsze marzyłam o sukni ślubnej w stylu księżniczki. W moich dziecięcych fantazjach widziałam ją w każdym szczególe. Jednak gdy przyszło co do czego, całkiem zmieniłam pomysł. Wszystko za sprawą sugestii krawcowej.

Chciałam, żeby sukienka była efektem zaskoczenia dla wszystkich. Do salonu nie zabrałam ani mamy, ani żadnej przyjaciółki. Nie wspominając oczywiście o narzeczonym, bo tego to akurat zabrania tradycja.

Weszłam pewna swego z wybranymi wzorami księżniczkowych sukni i sama nie wiem, czemu nagle zmieniłam zdanie. Zaczęłam przymierzać sukienki i zaczęły mi się podobać takie bardziej w stylu vintage. W salonie panie też zachwyciły się moją urodą i od razu doradziły koronkowe suknie totalnie niepodobne do tej z moich marzeń. Spodobały mi się modele, które dały mi przymierzyć. Ostatecznie wybrałam suknie jak z dawnych lat. Koronkową, piękną i taką "z duszą".

Na pierwszej przymiarce krawcowa wzięła wymiary. Na drugiej przymierzyła mi spodnią warstwę i dała do wyboru wzory koronek. Ostateczną wersję odebrałam wczoraj. Dokładnie 8 dni przed ślubem. Koronka, którą wybrałam, na wzorze wyglądała pięknie, ale na sukni już nie robiła takiego wrażenia, ale suknia leżała dobrze i w salonie przy zachwytach krawcowych nawet mi się podobała.

Przymierzyłam ją jeszcze raz w domu i w moim lustrze i domowym świetle wygląda strasznie tandetnie! Koronka przypomina bardziej firankę, niż suknię, a ja czuję się fatalnie. Wyglądam na starszą, niż jestem i za cholerę nie rozumiem, co mnie podkusiło, żeby zmienić swój pierwotne plan. Wiem, że już za późno na zmianę i poprawki, tym bardziej że trzeba by całkiem zmienić koronkę, ale jest mi tak przykro.

Moje marzenie z dzieciństwa stało się teraz moim koszmarem! Krawcowa mówi, że szyła to, co chciałam, i nic zmienić  się nie da. Gdybym tylko wzięła ze sobą kogoś na te przymiarki, to pewnie wcześniej by mi doradził...

Zrozpaczona Przyszła Panna Młoda

 

 

 

Lara Gessler w ażurowej sukience na plażę. Czy tak prześwitujący ciuch pasuje dla ciężarnej? Zdjęcia w galerii
Źródło: instagram.com/lara_gessler
Reklama
Reklama