"Moje relacje z teściową określiłabym jako poprawne. Mama Mateusza wpada do nas, kiedy muszę coś załatwić na mieście i nie ma kto w tym czasie posiedzieć z Ignasiem. Marzena mieszka bardzo blisko nas, nie są to nawet całe 2 kilometry odległości. Niby wygodne rozwiązanie, jednak ostatnio mam coraz częściej dość zachowania teściowej".
Publikujemy list od czytelniczki.
"Przecież to jest jawne naruszanie czyjejś prywatności"
Pochodzę z rodziny, w której bardzo szanowaliśmy swoją prywatność i ufaliśmy sobie wzajemnie. Nikt w życiu nie otworzył mojego listu, nie było kontrolowania telefonu, zaglądania do szaf i szuflad w biurku, grzebania w torbie. Nie wyobrażam sobie takiego zachowania w mojej rodzinie. Przecież to jest jawne naruszanie czyjejś prywatności. Nie chodzi o to, że ja po kątach chowałam nie wiadomo co. Po prostu czułabym się niekomfortowo, wiedząc, że ktoś szperał w moich rzeczach.
W rodzinnym domu każdy miał swoją przestrzeń. To części wspólne były po to, żeby bez problemu zajrzeć sobie do szafki. Zupełnie inaczej było w domu Mateusza i tak jak kiedyś nie sądziłam, że będzie mi to przeszkadzać, tak teraz mam już dość.
canva.com
"Zachowanie mojej teściowej wyjątkowo działa mi na nerwy"
Mateusz nie ma żadnych oporów przed tym, żeby wziąć sobie mój telefon i coś na nim przeglądać. Wiele razy z nim o tym rozmawiałam. On nie grzebie mi w wiadomościach, poza tym i tak nie mam nic do ukrycia. Natomiast chodzi o sam fakt, że drażni mnie takie sięganie po czyjąś własność bez uprzedniego zapytania.
To samo robi jego matka! Tylko, jak jeszcze Mateuszowi pewne rzeczy jestem w stanie wybaczyć, tak zachowanie mojej teściowej wyjątkowo działa mi na nerwy. Ostatnio siedziała z Ignasiem przez 3 godziny, bo musiałam podjechać do lekarza i do urzędu. Wróciłam, a tam przestawione ramki w salonie, bo według Marzeny lepiej, jak będą ułożone kolorystycznie. To jeszcze nic.
Moja teściowa ewidentnie grzebała w mojej szafie, bo jak później się tłumaczyła - chciała tylko sprawdzić, czy nie trzeba mi poprasować jakichś sukienek albo bluzek. Jak tak w ogóle można! Umiem prasować, nie potrzebuję w tym pomocy. Nie wiem, jak można zaglądać w każdy kąt w czyimś domu.
Mateusz przekazał swojej matce, że bardzo mnie to zdenerwowało. Sama nie miałam odwagi i chęci na kłótnię. Niestety, okazało się, że moja teściowa w ogóle nie widzi problemu. Odpowiedziała, że chyba nic takiego się nie stało, że otworzyła szafę, skoro i tak zna moje ubrania. Dodała, że tak poza tym, to w rodzinie nie powinno się mieć żadnych tajemnic.
Czy to jest normalne zachowanie? Moim zdaniem absolutnie nie.
Paulina