"Jestem stary, niedołężny i samotny. Nic dobrego mnie już w życiu nie spotka. Wszytko mi zabrano"

"Jestem stary, niedołężny i samotny. Nic dobrego mnie już w życiu nie spotka. Wszytko mi zabrano"

"Jestem stary, niedołężny i samotny. Nic dobrego mnie już w życiu nie spotka. Wszytko mi zabrano"

canva.com

"Pamiętam czasy, kiedy to myślałem, że nic nie jest w stanie mnie pokonać. Miałem wtedy niespełna 18 lat i odliczałem dni do tej osiemnastki bardzo niecierpliwie. Jakie było moje zdziwienie, gdy z każdym kolejnym rokiem nie czekałem już na urodziny tak bardzo. Aż wreszcie teraz, po siedemdziesiątce zdałem sobie sprawę, że całe moje życie przeleciało mi przez palce. Minęło tyle lat, a ja czuję, jakby wszytko co się wydarzyło, miało miejsce wczoraj. Czy wystarczająco to życie doceniałem? Chyba tak! Myślałem, że zawsze będę radosny i nikt mi nie zdejmie uśmiechu z ust. Dziś jednak jestem stary, niedołężny i samotny i naprawdę mam wrażenie, że nic mnie już w życiu dobrego nie spotka".

Reklama

*publikujemy list od czytelnika

Miałem w życiu wszystko

Każdy gnał za swoim szczęściem, które dla każdego oznaczało coś innego. Dla mnie szczęściem była moja żona, którą poznałem w wieku 20 lat.

My już następnego dnia ze sobą zamieszkaliśmy, choć to nie było wtedy takie modne. Kiedyś najpierw trzeba było wziąć ślub, a później można było wskoczyć pod jedną kołdrę.

Ukrywaliśmy to więc długo przed naszymi rodzicami, ale to było ekscytujące. Nasza mała tajemnica, która dawała nam tyle szczęścia.

Po ślubie szybko zostaliśmy rodzicami. Najpierw przyszła na świat córka, a później dwóch synów.

Byliśmy szczęśliwą rodziną. Nie brakowało nam nigdy pieniędzy, więc na wiele mogliśmy sobie pozwolić.

Podróżowaliśmy, poznawaliśmy nowe smaki, spotykaliśmy się z ludźmi.

Aż pewnego dnia los z nas zadrwił

Jechaliśmy jak co roku na rodzinne wakacje. Auto było wypakowane po brzegi i śmialiśmy się, że za rok to już obowiązkowo trzeba kupić jakiegoś busa, bo za chwilę będą do nas dołączały dziewczyny synów i partner córki.

Wesoła z nas była gromadka i wszyscy bardzo się kochaliśmy.

Nie było między nami sprzeczek. Naprawdę nigdy się nie kłóciliśmy.

Patrzyłem na nich i myślałem wiele razy, że jestem prawdziwym szczęściarzem.

Aż do wtedy.

Nie pamiętam wiele z tego zdarzenia. Tylko huk, krzyk i ciemność.

Obudziłem się w szpitalu, prawie cały ogipsowany. Powiedziano mi, że miałem wypadek.

Niestety lekarz wyznał też, że żona walczy o życie, a troje naszych dzieci zginęło na miejscu.

Nie mogłem w to uwierzyć. Poczułem rozrywający od środka ból i pomyślałem, że ja też w takim razie chcę umrzeć.

Ale nie umarłem. Z każdym dniem czułem się fizycznie lepiej i mogłem zacząć odwiedzać moją żonę.

Lekarze twierdzili, że z tego nie wyjdzie, a ja wierzyłem, że będzie inaczej. Jednak wiara nie wystarczyła i po 3 miesiącach walki moja ukochana przestała oddychać.

To był dla mnie koniec.

siwy mężczyzna canva.com

Nic dobrego mnie już w życiu nie spotka

Nie potrafię sobie tego wybaczyć. Bo to przecież ja siedziałem za kierownicą.

Zwolniono mnie z winy, ale ja i tak czuję się winny.

Przez 30 lat od wypadku starałem się jakoś pozbierać. Czasem nawet wierzyłem, że jakieś dobre dni dla mnie jeszcze nadejdą. Ale codziennie tęskniłem i płakałem w samotności.

Teraz jestem stary, niedołężny i samotny. Po co więc mam dalej żyć? Dla kogo? Nikt mnie już na tym świecie nie potrzebuje.

Nie ma już śladu po mojej radości, a kiedy patrzę wstecz, mam wrażenie, że życie uciekło mi przez palce. Już za późno, żeby coś z tym zrobić, a czasu nie da się cofnąć. A tak wiele zrobiłbym w tym życiu inaczej, gdybym tylko miał na to szansę.

Zbigniew

Reklama
Reklama