"Myślałem, że żona zostaje długo w biurze, bo pracuje. Oj! Jakże się myliłem"

"Myślałem, że żona zostaje długo w biurze, bo pracuje. Oj! Jakże się myliłem"

"Myślałem, że żona zostaje długo w biurze, bo pracuje. Oj! Jakże się myliłem"

canva.com

"Wiecznie żałowałem Dagmary. Myślałem, że szef ją wykorzystuje i chce, żeby zostawała po godzinach, za co nigdy tak naprawdę nie dostała wynagrodzenia. Ja wracałem do domu z pracy i zajmowałem się dziećmi, często robiłem obiad, ogarniałem dom i zdarzało się, że codziennie kładłem nasze pociechy spać. To były takie dni, kiedy Daga wcale nie widywała dzieciaków. Było mi jej strasznie żal. Pewnego wieczoru zrobiłem do obiadokolację pyszną zapiekankę. Napisałem do żony, żeby zapytać, czy zje z nami, ale ona odpisała, że musi jeszcze zostać. Postanowiłem więc zrobić jej niespodziankę i przywieźć jej porcję. Na szczęście miałem taką możliwość, bo mama została z dziewczynkami. Jednak gdy dotarłem na miejsce, szybko odkryłem, że Dagmara wcale nie została w biurze, żeby pracować. Byłem w szoku!"

Reklama

*publikujemy list czytelnika

Moja żona rzadko bywała w domu

A to za sprawą (jak mi się wydawało) jej szefa, który wciąż kazał jej zostawać po godzinach. Gdyby jeszcze jej chociaż za te nadgodziny płacił, ale ona często wychodziła z domu o 7, a wracała o 21, a i tak otrzymywała wynagrodzenie za jedyny 8 godzin pracy.

Było mi jej żal. Mamy dwie córeczki, które ja sam muszę zawozić do przedszkola, bo Dagmary już nie ma. Odbieram je też najczęściej ja, ewentualnie moja mama.

Przyjeżdżam do domu i gotuję obiad, a raczej obiadokolację. Ogarniam mieszkanie, nierzadko  kąpię dziewczynki i kładę je spać. Bywa, że moja żona nawet ich nie widuje.

Ja już naprawdę miałem tego dość, ale Dagmara zawsze tłumaczyła mi, że przecież o pracę teraz jest tak trudno, a ona tam nie zarabia jednak najgorzej mimo braku płatności za nadgodziny no i wynagrodzenie jest zawsze na czas.

Chciałem pogadać z jej szefem

Tak jak mężczyzna z mężczyzną. Dać mu do zrozumienia, że Daga ma przecież też swój dom. Ma dzieci i męża, a my spędzamy ze sobą czas tylko w niedziele i od czasu do czasu w sobotę, bo i wtedy żona czasem chodzi do biura.

Jednak Daga się obraziła i powiedziała, że nie potrzebuje adwokata.

Przestałem więc się odzywać, choć wciąż jej żałowałem i było mi przykro, bo czasami byłem jak samotny ojciec.

Tego wieczoru zrobiłem pyszną zapiekankę. Dagmara ją uwielbia. Było już późno i zapytałem, czy zje z nami, ale ona odparła, że musi jeszcze zostać w pracy.

Wpadła moja mama, więc mogłem zostawić z nią dziewczynki i pomyślałem, że zrobię jej niespodziankę.

Odkroiłem kawałek zapiekanki i zawiozłem jej do biura.

zapiekanka makaronowa canva.com

Nie spodziewałem się tego, co tam zastałem

Biurowiec w większości nie był już oświetlony, ale ja wiedziałem, że nie każdy zostawał na nadgodzinach.

Przemknąłem schodami na pierwsze piętro, raz byłem w biurze żony, więc trafiłem bez problemu.

Otworzyłem drzwi z uśmiechem na twarzy i zobaczyłem coś, czego się nie spodziewałem.

Dagmara z maseczką na twarzy leżała sobie pod kocykiem w rozkładanym fotelu i czytała książkę.

Nie wiedziałem, o co chodzi, ale gdy ona mnie zobaczyła, postanowiła się przyznać.

Wyznała, że obowiązki domowe ją przytłaczają, a ona ma dość krzyków naszych córek i zostaje tam jak najczęściej, żeby nie uczestniczyć w życiu rodzinnym.

Ta historia ma drugie dno, o którym nie chcę pisać. Jednak sprawy obecnie mają się tak, że złożyłem papiery rozwodowe. Od prawie roku i tak byłem, jak samotny ojciec.

Mojej winy w tym nie ma. Starałem się, jak mogłem. A jeśli Dagmara nie potrafi tego docenić - jej problem. Może na przykład z szefem będzie jej lepiej? Kto wie!

Gabriel

Uważasz, że praca stewardesy jest super? Gdy zobaczysz TE zdjęcia, szybko zmienisz zdanie…

Reklama
Reklama