"Ja wiem, że jest moda na te wszystkie złe teściowe. Czasem, gdy słucham opowieści koleżanek, to aż trudno mi uwierzyć, że wszystkie tak podobnie trafiły. Bo moja teściowa była wspaniała. Kochałam ją jak własną matkę. Była opiekuńcza, radosna, ufałam jej najbardziej na świecie i z wielką radością tam do niej zaglądałam. Zmarła niespodziewanie, a ja zawsze miałam wrażenie, że całe życie przed nią. Bo tyle jeszcze chciała zrobić. Jak widać, zawsze jest później, niż nam wszystkim się wydaje. Teraz wciąż mogę iść do niej się wyżalić czy podzielić radościami dnia codziennego, jednak już nie wypiję z nią herbaty i nie zjem jej domowego cista. Odwiedzam regularnie jej grób. Najczęściej sama. Ostatnio odkryłam, że nie tylko ja to robię. Ależ to było wzruszające!"
*publikujemy list czytelniczki
Miałam wspaniałą teściową
Nie zwątpiłam w to ani przez moment, a znałam ją 12 lat. Uwielbiała ludzi, kochała zwierzęta. U niej zawsze ktoś był. Drzwi dosłownie się nie zamykały. Za każdym razem ugościła domowym ciastem i pyszną kawą albo herbatą, a wybór miała ogromny i to nie dlatego, że sama lubiła. Zależało jej, żeby każdy czuł się u niej dobrze i lubiła dzielić się tym, co miała.
Ze zwierzakami też super się "dogadywała". Miała psa, 3 świnki morskie i papugę, a zawsze było jej mało.
Naprawdę to był człowiek o wielkim sercu. Gdy tylko komuś działa się krzywda, to ona była pierwsza do pomocy.
Wszyscy myśleliśmy, że nas przeżyje. Nawet tak sobie żartowaliśmy przy każdych jej urodzinach.
Aż tu pewnego razu w niedzielę, gdy jak co tydzień weszliśmy do niej na kawę, znaleźliśmy ją leżącą na podłodze. Za późno już było na ratunek.
canva.com
Spadło to na nas jak grom z jasnego nieba
Nie mogliśmy w to uwierzyć. Przecież jeszcze rano z nią rozmawiałam i nic nie wskazywało na to, że źle się czuje. Zapewniała mnie zresztą, że wszystko jest dobrze, a ja zawsze zaczynałam rozmowę od pytania o to.
Okazało się, że miała tętniaka gdzieś w głowie, który pękł. Nie dawał wcześniej żadnych objawów. Jedynie co, to od czasu do czasu bolała ją trochę mocniej głowa. Brała wtedy tabletkę i po chwili była jak nowo narodzona.
Trudno było nam się pogodzić z tym, że już nigdy nie usłyszymy jej otulającego głosu.
Na pogrzeb przyszli wszyscy bliscy i naprawdę chyba jeszcze nigdy nie byłam na tak ogromnym pogrzebie! To bardzo mnie wzruszyło.
Teraz prawie codziennie chodzę na grób teściowej
To jej zawsze opowiadałam, jak minął mi dzień. Jej mówiłam "dzień dobry" i "dobranoc" i trudno mi teraz z tą ciszą po drugiej stronie słuchawki.
Zaglądam na cmentarz przed pracą lub po pracy.
Ostatnio odkryłam, że nie tylko ja lubię tam chodzić wcześnie rano.
Wspomniałam, że teściowa kochała zwierzęta. Miała między innymi sunię o imieniu Sara. Teściowa przygarnęła ją mniej więc na rok przed tym, zanim ja zaczęłam spotykać się z jej synem. Przywiązałam się do Sary, dlatego oczywiste dla mnie było, że to my zajmiemy się nią po śmierci mamy.
Sara była coraz bardziej smutna, nie jadła, nie chciała pić. Zostawialiśmy jej drzwi otwarte, żeby mogła przebywać na zewnątrz, kiedy będzie miała ochotę.
Pewnego dnia, gdy zajrzałam na cmentarz, leżała obok grobu teściowej. Nawet się nie przestraszyła, gdy do niej podeszłam, ale niechętnie wróciła do domu.
Sytuacja powtórzyła się jeszcze dwa razy, a kiedy za kolejnym razem chciałam ją zabrać do nas, spojrzała na mnie tak smutnym wzrokiem, że nie byłam w stanie tego zrobić.
Nasz cmentarzyk nie jest ogrodzony. Znajduje się w parku, między drzewami. Postawiłam przy grobie wysoką ławeczkę, by Sara mogła się pod nią skryć w razie potrzeby i nie zabraniam jej tam chodzić. Wraca zawsze do domu, ale i tak regularnie odwiedza swoją panią.
I wiem, że ktoś może w to nie wierzyć, bo ja też nie uwierzyłabym, gdybym nie zobaczyła tego na własne oczy. Ale doświadczyłam tego osobiście i rozumiem Sarę. Sama też tęsknię za teściową tak bardzo, że najchętniej pełniłabym wartę przy jej grobie przez cały czas.
Życzę Wam wszystkim właśnie takiej teściowej, za którą płaczą nie tylko ludzie, ale też zwierzęta.
Dagmara
Mama pokazała na zdjęciach odchodzenie i śmierć ośmiomiesięcznej córeczki. Zrobiła to z tego WAŻNEGO powodu…