"Nie jestem gotowa, aby iść na grób męża, przez co teściowa rozpowiada innym brednie na mój temat"

"Nie jestem gotowa, aby iść na grób męża, przez co teściowa rozpowiada innym brednie na mój temat"

"Nie jestem gotowa, aby iść na grób męża, przez co teściowa rozpowiada innym brednie na mój temat"

zdjęcie ilustrujące/canva

"To już nie ten wiek, żeby skarżyć się na drugą osobę w Internecie, ale może to ukoi mój ból. Poza tym z kim mogłabym porozmawiać? Po odejściu Andrzeja nie został mi nikt bliski na tym świecie, choć do tej pory nie mogę uwierzyć, że już go nie ma. Każdego dnia walczę o to, żeby jakoś żyć, ale nie przypomina to niczego innego jak męczącą egzystencję. Jednak największy ból sprawia mi ostatnio moja teściowa, która nie szczędzi gorzkich słów. Na dodatek nie kieruje ich tylko do mnie, ale rozpowiada je wszystkim wokół".

Reklama

Publikujemy list od naszej czytelniczki.

"Mój mąż był moim najlepszych przyjacielem"

Jeszcze rok temu świętowaliśmy z Andrzejem 28 wspólnych lat jako mąż i żona. Były to najlepsze lata mojego życia, mój mąż był moim najlepszych przyjacielem i wsparciem. Wierzył we mnie bardziej niż ja sama w siebie, motywował do działania. Mieliśmy wspólne pasje, każdy dzień zaczynaliśmy od rozmowy przy kawie, wieczorem chodziliśmy na spacery. Nie było nam dane mieć dziecka, ale nie potrzebowaliśmy kogoś do scalenia naszej relacji, bo od zawsze byliśmy zgranym zespołem.

Z Ireną, mamą Andrzeja, przez te wszystkie lata jakoś się dogadywałyśmy, ale zawsze uważałam ją za złośliwą osobę, która lubi obgadać innych. Mój teść nie żyje od 20 lat, więc zawsze tłumaczyłam zachowanie Ireny samotnością, tęsknotą za swoim mężem. Ona odwiedza jego grób niemal codziennie, dlatego nie potrafi mnie zrozumieć.

Andrzej zmarł zaledwie 8 miesięcy po otrzymaniu diagnozy, której nikt się nie spodziewał. Pamiętam ten dzień, zadawałam sobie milion pytań - "Jak to mój mąż jest chory? Przecież on o siebie tak dba, je zdrowo, chodzi na spacery, latem na rower. Poza tym ma dopiero 56 lat". Niestety nie było szans na jego wyleczenie. 8 miesięcy to podobno i tak długo...

Złociste chryzantemy na nagrobku Canva

"Nie mam siły iść na jego grób"

Od jego śmierci minęły 3 miesiące, a ja wciąż nie mam siły iść na jego grób. Byłam odwiedzić męża na cmentarzu dwa razy po pogrzebie i za każdym razem jest to dla mnie traumatyczne przeżycie. Kiedy nie widzę jego grobu, łudzę się, że może wróci, że to nieśmieszny żart, pomyłka. Może wyjechał? Cmentarz mi przypomina, że Andrzeja naprawdę już nie ma. To jest uczucie nie do opisania, jakby ktoś wyrwał mi serce i je przydeptał.

Moja teściowa odwiedza grób swojego syna tak samo często, jak swojego męża. Niedługo zamieszka na cmentarzu. Rozumiem, że jej może to pomaga, ale niech nie wymaga tego samego ode mnie. Ostatnio zadzwoniła do mnie, aby zapytać, dlaczego ani razu nie widziała mnie przy grobie Andrzejka. Próbowałam jej wszystko wytłumaczyć, ale ona wykrzyczała do słuchawki, że mam przyznać, że nigdy go nie kochałam i że prawdziwą lojalność i uczucie poznaje się właśnie po śmierci ukochanej osoby. Sugerowała wręcz, że na pewno mam już innego. Jak ona śmie wygadywać takie rzeczy.

Okazuje się, że to samo powiedziała naszym sąsiadom. Mieszkam w niewielkim mieście, każdy każdego zna. Teraz wszyscy wiedzą, że nie chodzę na grób męża, a jeszcze może uwierzyli, że nigdy go nie kochałam. Nie wiem, co robić. Nie potrzebuję więcej zmartwień, gdybym była silniejsza to chodziłabym na jego grób kilka razy dziennie, ale nie daję rady.

Anna

Wybudowała domek na cmentarzu po śmierci córeczki. Wylała się na nią lawina hejtu Zobacz galerię!
Źródło: instagram.com/itsjudeaaa
Reklama
Reklama