"Pomyliłam pociągi i wsiadłam do innego. To odmieniło całe moje życie"

"Pomyliłam pociągi i wsiadłam do innego. To odmieniło całe moje życie"

"Pomyliłam pociągi i wsiadłam do innego. To odmieniło całe moje życie"

canva.com

"Jestem raczej poukładaną osobą. Nie bywam roztargniona, ale też nie potrafię robić kilku rzeczy naraz. Tamtego dnia miałam jechać na szkolenie. Dostałam je w prezencie od rodziny, z okazji urodzin. Zależało mi na nim, bo pomogłoby mi podnieść kwalifikacje i dzięki temu znaleźć lepszą pracę. Na dworzec dotarłam wcześniej, niż powinnam. Poszłam po bilet i przeszłam na peron, który był na tym bilecie wskazany. W tym czasie zadzwoniła szefowa. Rozmawiałyśmy, a ja dreptałam po schodach. Pociągi stały po obu stronach. Zerknęłam na prawo i na monitorze widniała godzina odjazdu z biletu. Wsiadłam więc do pociągu. Jak się później okazało - nie mojego. Ale to wydarzenie odmieniło całe moje życie".

Reklama

*publikujemy list od czytelniczki

Wsiąść do pociągu byle jakiego

Wprawdzie przez całe życie o tym marzyłam, ale nie pomyślałam nawet, że to przytrafi mi się tamtego dnia. Ale od początku.

Z okazji moich 30 urodziny dostałam od rodziny bilet na szkolenie, które miało mi pomóc w podniesieniu kwalifikacji zawodowych. Cieszyłam się podwójnie, bo moja praca jest moją pasją. Nie zarabiałam wtedy jednak dużych pieniędzy i walczyłam o awans.

Certyfikat z tego szkolenia mógł mi w tym bardzo pomóc.

Tamtego dnia wybrałam się na dworzec nieco wcześniej, by kupić bilet. Gdy odchodziłam od kasy, zadzwoniła do mnie szefowa. Ja wprawdzie usprawiedliwiłam się, że nie będzie mnie w pracy, ale jestem tam odpowiedzialna za wiele tematów i zespół często sobie beze mnie nie radzi.

Zagadałyśmy się mocno. Ja wdrapałam się schodami na peron i od razu zauważyłam, że stoją tam dwa pociągi. Zerknęłam na monitor po prawej stronie i wskazywał godzinę odjazdu mojego pociągu. Wsiadłam więc do niego, a po kwadransie byłam już w trasie.

Dalej rozmawiałam z szefową

Omawiałyśmy strategię rozwoju firmy. Podsunęłam jej kilka fajnych pomysłów, które miała omówić z zespołem jeszcze tego samego dnia.

Widziałam, że przygląda mi się mężczyzna, który siedzi naprzeciwko. Trochę mnie to krępowało. Dlatego, gdy skończyłam rozmowę, zapytałam wprost, czy się znamy. On odparł:

Nie, ale bardzo imponuje mi pani kreatywność. Widziałbym panią w mojej firmie.

Od słowa do słowa okazało się, że to współwłaściciel międzynarodowej firmy, która akurat szuka pracownika do działu marketingu. Mężczyzna wyznał, że może zaoferować mi na początek czterokrotnie wyższe wynagrodzenie niż mam obecnie. Proponował też mieszkanie firmowe lub pracę zdalną.

W tym momencie podszedł konduktor i poprosił bilety do kontroli.

Gdy podałam mu swój, spojrzał na mnie zaskoczony i powiedział:

Ale pani kochana, to nie ten pociąg. My jedziemy w drugą stronę.

Co? Jak to możliwe? - pomyślałam. Szybko okazało się, że obydwa pociągi z peronu odjeżdżały o tej samej godzinie i zamiast do Wrocławia, jechałam nad morze.

dwa pociągi canva.com

Co za wtopa!

Wtedy jeszcze tak pomyślałam. Ale gdy dalej rozmawiałam z moim towarzyszem podróży, uznałam, że to musi być przeznaczenie.

Pojechałam z nim do Gdańska. Pokazał mi siedzibę firmy i opowiedział o warunkach współpracy. Ja poczułam, że jestem na właściwym miejscu w odpowiednim czasie.

Teraz mieszkam w Gdańsku przez 3 dni w tygodniu i pracuję z biura, a w pozostałe dni wypełniam obowiązki zdalnie, z domu rodzinnego.

Niedługo jednak na stałe przeprowadzam się do Trójmiasta, bo okazało się, że mnie i Pawła połączyła nie tylko pasja i biznes, ale również miłość. Planujemy ślub, a za pół roku przyjdzie na świat nasze dziecko.

Co byłoby, gdybym wtedy nie pomyliła pociągów? Nawet nie chcę o tym myśleć. Cieszę się, że to się jednak stało.

Klaudia

Marcelina Zawadzka i niesamowity urodzinowy prezent od ukochanego - wyjazd w tropiki! Gdzie?
Źródło: instagram.com/marcelina_zawadzka/
Reklama
Reklama