"Zniknął mój pierścionek z brylantem. W najgorszych snach nie pomyślałabym, kto mi go zabrał"

"Zniknął mój pierścionek z brylantem. W najgorszych snach nie pomyślałabym, kto mi go zabrał"

"Zniknął mój pierścionek z brylantem. W najgorszych snach nie pomyślałabym, kto mi go zabrał"

Canva

"Kilka tygodni temu ktoś włamał się do naszego domu. Przynajmniej na początku tak myślałam. Wszędzie były porozrzucane rzeczy, ale paradoksalnie oszczędności nie zniknęły. Tak naprawdę brakowało tylko mojego złotego pierścionka z brylantem".

Reklama

*Publikujemy list naszej czytelniczki

Ktoś ukradł mój pierścionek z brylantem

To było późne popołudnie. Wróciłam do domu, a tam stał mój syn, który wyglądał na wyraźnie roztrzęsionego. Ze łzami w oczach mówił, że ktoś włamał się do naszego domu - wyłamał zamek, wszedł i buszował we wszystkim. Zaczęliśmy sprawdzać, co zaginęło i z początku wydawało się, że pomimo rozgardiaszu złodziej nic nie ukradł. Wydawało mi się to trochę dziwne, bo jednak zazwyczaj chyba złodzieje biorą to, co jest najwięcej warte.

W końcu okazało się, że zniknął mój jeden, najdroższy złoty pierścionek z brylantem, który był moim pierścionkiem zaręczynowym. Było mi bardzo przykro, bo to najcenniejsza rzecz, jaką mam w domu. Mój mąż był w prawdziwym szoku i zupełnie nic nie mógł z siebie wydusić, a córka tylko machnęła ręką i powiedziała, że no trudno kupię sobie nowy.

Zgłosiłam sprawę na policję. Komisarza szczególnie zainteresował fakt zniknięcia właśnie tego pierścionka. W jego ocenie fakt, że złodziej wziął właśnie ten pierścionek i nic innego, świadczy o tym, że właśnie tego pierścionka szukał.

Policjant najpierw porozmawiał z innymi członkami rodziny, a później wypytywał mnie o to, kto wiedział, że mam ten pierścionek w domu i gdzie go trzymam oraz czy ktoś z moich najbliższych nie zaczął nagle mieć więcej pieniędzy. Jego pytania wydały mi się bardzo dziwne, bo przecież jak byk widziałam, że to było włamanie. Przynajmniej tak to wtedy wyglądało. Odparłam, że syn, córka i mąż, ale nie zauważyłam, że komuś "przybyło pieniędzy".

Pierścionek z brylantem Canva

Prawda okazała się być zaskakująca

Już po tygodniu zadzwonił do mnie komisarz, który powiedział, że jest gigantyczny progres w sprawie. Zapytał o to, czy może przyjść do mojego mieszkania i poprosił, żeby wszyscy domownicy byli obecni. Było to dla mnie trochę dziwne. Nie sądziłam, że polska policja działa jak w jakiś detektywistycznych filmach, ale widocznie zdarzają się jakieś wyjątki od normy.

Komisarz przyszedł wraz ze swoim pomocnikiem i gdy wszyscy siedzieliśmy przy stole, popijając herbatę, stwierdził, że niestety musi podzielić się smutną wiadomością i złodziej pierścionka jest przy tym stole. Zachłysnęłam się herbatą.

Szanowna Pani, osoba, która wzięła pierścionek z brylantem, jest przy tym stole. Najpierw upozorował włamanie, a potem wziął najcenniejszą rzecz, którą skutecznie udało mu się sprzedać na czarnym rynku, a za zdobyte pieniądze kupił drogą wycieczkę do Dubaju. Przykro mi to przyznać, ale złodziejem jest pani syn

Wszyscy spojrzeliśmy na Kacpra, a ten rzeczywiście przyznał się do winy. Wtedy mi się przypomniało, że rzeczywiście Kacper mi od dawna mówił, że chce pojechać z dziewczyną do Dubaju, ale powiedziałam mu, żeby sobie zapracował, to pojedzie. W najgorszych snach nie sądziłam, że taki sposób zarobku wybierze. Nie wiem, co dalej z tym zrobić i jak postąpić. Nie chcę, żeby mój syn szedł do więzienia.

Zapytałam komisarza — po co to wszystko, dlaczego ogłosił to tak publicznie — przy nas.

On odparł, że nie miał pewności, że to mój syn. Nie było żadnych śladów i twardych dowodów, a jedyną poszlaką był fakt, że syn kupił drogą wycieczkę, a włamanie wyglądało na upozorowane. Teraz jednak się przyznał, więc dowody są oczywiste.

Małgorzata

Magda Gessler okradziona. Będzie z tego afera! W galerii więcej zdjęć
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama