"Mąż płaci mi za opiekę nad naszymi dziećmi. Uważam, że to sprawiedliwe rozwiązanie"

"Mąż płaci mi za opiekę nad naszymi dziećmi. Uważam, że to sprawiedliwe rozwiązanie"

"Mąż płaci mi za opiekę nad naszymi dziećmi. Uważam, że to sprawiedliwe rozwiązanie"

canva,com

"Jestem mamą Tosi, Franka i Ignasia - trójki małych urwisów w wieku przedszkolnym. Czy tęsknię za powrotem do pracy, robieniem kariery, spotkaniami z przyjaciółmi? Bardzo! Jednak mój mąż upiera się, że posłanie naszych dzieci do przedszkola będzie błędem, które nie tylko odchorują one, ale i my. Znaleźliśmy rozwiązanie, które na ten moment w miarę się sprawdza".

Reklama

Publikujemy list od czytelniczki.

Chcę zarabiać swoje pieniądze

Nie chcę być postrzegana przez społeczeństwo jedynie jako "matka", a do tego leniwa, bo nie wróciła do pracy. Kto nie ma dzieci, to może myśleć, że to życie jak z bajki - ciągle w domu ze słodkimi dzieciaczkami, zdrowe obiadki, które przecież same się ugotują, dom pachnący i wysprzątany i to też samo się załatwi. Nikt nie wspomni o zarwanych nocach, krzykach i płaczu, o dzieciach, które nie chcą niczego zjeść, więc trzeba się nieźle natrudzić, żeby ich zachęcić do obiadu. Nikt nie pomyśli o domu, który przypomina pobojowisko, porozrzucanych zabawkach, pomazanych ścianach i podłodze. Życie matki to nie jest wcale film czy bajka, a naprawdę niezła harówa.

Również mało kto się zastanowi, czy taka matka ma ochotę siedzieć w domu i całkowicie o sobie zapomnieć na kilka lat. Gdyby nie argumenty mojego męża, to już dawno poszłabym do pracy. Chcę zarabiać swoje pieniądze, przynależeć do czyjejś firmy i sukcesu. Niestety, Damian nie chce się zgodzić na to, żeby nasze dzieci chodziły do przedszkola. Wymyśliłam więc sposób, którym miałam go do tego namówić, a okazało się, że mój mąż naprawdę woli mi zapłacić niż pozwolić mi na powrót do pracy.

Dzieci bawiące się na dywanie Canva.com

On twierdzi, że dzieci w przedszkolu ciągle chorują

Kiedy Franek skończył dwa lata, postanowiłam, że to czas na zmiany naszego układu. Rozmawiałam z Damianem o prywatnej placówce, gdzie grupy są mniejsze, a dzieciom zapewniany jest wyższy standard opieki i zajęć. W tej najbliższej od naszego domu są nawet lekcje angielskiego 3 razy w tygodniu! Niestety, każda rozmowa z Damianem kończyła się fiaskiem.

On twierdzi, że dzieci w przedszkolu ciągle chorują, tęsknią za rodzicami i jest to dla nich bardzo stresogenne. Z racji tego, że Damian od lat działa w IT, to jego pensja naprawdę nam wystarcza. W złości wykrzyczałam, że w takim razie musi mi płacić za opiekę nad naszymi maluchami. Bez problemu się zgodził. Jest chory na samo słowo "przedszkole". Nie wiem, czy to dlatego, że moja teściowa nigdy nie pracowała i zawsze zajmowała się Damianem i jego rodzeństwem, czy on naczytał się jakichś głupot w internecie.

Mimo wszystko, na ten moment odpowiada mi ten układ i uważam to za sprawiedliwe rozwiązanie. Ja mam wypłatę i pieniądze na moim prywatnym koncie, dzieci są ciągle ze mną i staram się zapewniać im różne zajęcia, a Damian jest spokojny i nie ma między nami nieporozumień. Nie oznacza to jednak, jak już wspominałam, że nie tęsknię za czymś innym niż tylko siedzeniem z dziećmi.

Marlena

25 ilustracji, które pokazują prawdziwe macierzyństwo. Zobacz galerię, aby przekonać się, że to prawda!
Źródło: www.instagram.com/ab.bel
Reklama
Reklama