"Nie pozwalam 5-letniej córce, żeby jadła sama. Teściowa ma mnie na wariatkę, a ja się boję"

"Nie pozwalam 5-letniej córce, żeby jadła sama. Teściowa ma mnie na wariatkę, a ja się boję"

"Nie pozwalam 5-letniej córce, żeby jadła sama. Teściowa ma mnie na wariatkę, a ja się boję"

canva.com

"Moja córeczka za chwilę skończy 5 lat. Maja jest wesołym, rezolutnym dzieckiem, którego wszędzie pełno. To moje oczko w głowie i nie wyobrażam sobie sytuacji, w której coś by jej się stało. Drżę o nią na placu zabaw i zawsze, gdy ma okazję na swobodną zabawę. Nie puściłam jej do przedszkola, bo wiem, że tam nie miałabym szansy jej przypilnować. Poza tym musiałaby jeść sama wszystkie posiłki. Teściowa ma mnie za wariatkę. Pewnie twierdzi, że karmię Majkę, żeby się nie wybrudziła. Ale ja mam zupełnie inny powód".

Reklama

*publikujemy list od czytelniczki

Moja ciąża była niespodzianką

Długo nie mogłam zajść w ciąże. Tak naprawdę straciłam już nadzieję, że to się kiedyś stanie i zaczęłam głośno mówić o adopcji. Przyzwyczajałam męża do tej  myśli przez około 2 lata, aż wreszcie mieliśmy rozpocząć procedurę.

Wyjechaliśmy na wakacje do Turcji -  miałam wtedy dostać okres, więc nastawiałam się, że nie będę zbytnio korzystać z wodnych atrakcji. Jednak byłam mocno zaskoczona, bo miesiączka spóźniała się tak długo, że zaczęło mnie to niepokoić.

Po powrocie do kraju, za namową przyjaciółki, zrobiłam test ciążowy. Nie wierzyłam, że zobaczę na nim dwie kreseczki, więc zdziwiłam się ogromnie, kiedy tak się stało.

Dla potwierdzenia zrobiłam 3 kolejne testy i wszystkie były pozytywne.

Odsunęłam więc na tamten moment myśl o adopcji i skupiłam się na ciąży, która niestety była zagrożona.

Zrodził się we mnie wielki strach

Starałam się myśleć pozytywnie, ale jakoś nie potrafiłam. Dobre myśli mieszały się z tymi strasznymi i nie potrafiłam sobie z nim poradzić.

Prawie nie spałam w nocy, bo tego też się bałam. Sny były bardzo realistyczne, a widziałam w nich, jak tracę moją córkę.

Doszło do tego, że w pewnym momencie bałam się nawet wychodzić do toalety, a tego przecież nie udało się uniknąć.

Żyłam w ciągłym stresie, który mocno przyćmił radość z oczekiwania na dziecko.

Aż nadszedł czas porodu. Mam po nim wielką traumę, bo tętno Majki w pewnym momencie zaczęło słabnąć. Okazało się, że miała szyję owiniętą pępowiną.

Moje rodzicielstwo więc też zaczęło się od stresu i strachu.

mama bawi się z córka canva.com

Później tylko gorzej

Moja głowa dosłownie zawsze pisała czarne scenariusze.

Maja była zawsze zdrowym, rezolutnym dzieckiem, którego wszędzie było pełno, a ja o nią drżałam. Pierwsze kroki to był dla mnie koszmar. Biegałam za nią, żeby tylko się nie przewróciła. Nie nabiła sobie guza.

A kiedyś, gdy ją karmiłam, zakrztusiła się. O matko! Co ja wtedy przeżyłam. Nigdy chyba się aż tak nie bałam.

Od tamtego momentu stresowałam się nawet przystawianiem małej do piersi. Ale największy strach rodził się we mnie, gdy Maja sama próbowała coś zjeść. Te czarne scenariusze stawały się bardziej realistyczne i szybko wyrywałam jej z rąk to, co chciała wcisnąć do buzi.

Teraz córka ma 5 lat. Dalej nie chodzi do przedszkola, bo tam nie mogłabym jej dopilnować. Dalej też nie je sama posiłków i już nawet nie próbuje tego robić.

Teściowa ma mnie za kompletną wariatkę i myśli pewnie, że nie pozwalam Majce jeść samodzielnie, żeby się nie wybrudziła. Ale ja zwyczajnie mierzę się ze swoim strachem o nią, a nie potrafię go jeszcze przezwyciężyć. Może potrzebna mi jest jakaś terapia? Sama już nie wiem!

Klaudyna

Anna Mucha zaskoczyła fanów zdjęciem z noworodkiem. Pokazała jak karmi piersią maleństwo. Zobacz w galerii.
Źródło: instagram.com/taannamucha
Reklama
Reklama