"Przyjaciółka zażyczyła sobie 3-dniowy panieński w Portugalii. Wszystko robi na pokaz"

"Przyjaciółka zażyczyła sobie 3-dniowy panieński w Portugalii. Wszystko robi na pokaz"

"Przyjaciółka zażyczyła sobie 3-dniowy panieński w Portugalii. Wszystko robi na pokaz"

zdjęcie ilustrujące/Canva

"Czy wieczór panieński rzeczywiście powinien być jak najbardziej "na bogato"? Tak twierdzi świadkowa Mileny, mojej przyjaciółki. Obydwie uwielbiają luksusowe knajpy, podróże i ubrania od znanych projektantów - a wszystko po to, żeby pochwalić się tym na Instagramie. Ja z Mileną znamy się od podstawówki i już dawno temu nasze drogi się rozminęły, ale znamy się tyle lat, że szkoda zamykać tę relację".

Reklama

Publikujemy list od naszej czytelniczki.

"Od dziecka jest nauczona do kupowania wszystkiego"

Rodzice Mileny zawsze nieźle zarabiali, więc od dziecka jest nauczona do kupowania wszystkiego, na co tylko ma ochotę. Ja z kolei jestem przyzwyczajona do oszczędzania, bo mimo że nie brakowało nam na chleb, to też nie mieliśmy nie wiadomo ile pieniędzy. To właśnie przez pieniądze miałyśmy z Mileną najwięcej kłótni. Ona chciała jeździć na drogie wycieczki, imprezować w luksusowych knajpach, chodzić na zakupy. Ja na to nie miałam kasy, czego Milena nie mogła zrozumieć.

Narzekała, że nigdzie razem nie wyjeżdżamy i że nawet nie można iść ze mną na zakupy. Można, tylko ja ubieram się w sieciówkach, a nie w jakichś drogich sklepach. Po co miałam z nią wybierać ubrania, skoro dla mnie ceny na metkach są zwykłym przegięciem i wolałabym te pieniądze odłożyć na coś ważniejszego niż kawałek materiału.

"Od dziecka jest nauczona do kupowania wszystkiego"

Na całe szczęście Milena poznała poznała Rafała, więc już mi nie truła o wspólnych podróżach i zakupach, bo teraz wyciąga na wyjazdy swojego narzeczonego, który świetnie zarabia, więc obydwoje mają ten sam cel - żeby było jak najdrożej, jak najdalej i jak najbardziej "instagramowo". Poza Rafałem, na swoim "finansowym poziomie" Milena poznała jeszcze nową przyjaciółkę, Żanetę. To właśnie ona jest świadkową na ślubie Mileny i Rafała oraz organizatorką wieczoru panieńskiego (a raczej wyjazdu).

Żaneta wymyśliła, żeby zabrać Milenę na dłuższy weekend do Portugalii i tam sobie "poimprezować". Podobno taki jest wymarzony panieński Mileny. Nie zdziwiłam się, bo moja przyjaciółka od dawna robi wszystko na pokaz. Na wyjeździe ma być pięć dziewczyn i każda, poza mną, jest zachwycona tym pomysłem. Tylko, że koszt tego wyjazdu będzie równy mojej pensji. One pewnie zarabiają dużo więcej, więc mogą pozwolić sobie na taką podróż. Wiem, że powinnam odmówić i podać prawdziwy powód, ale jest mi po prostu wstyd. Nie chcę wyjść na sknerę, która oszczędza na przyjaciółce ani na kogoś, kto nie odłożył kilku tysięcy złotych na taki niespodziewany wydatek.

Przecież poza transportem, zakwaterowaniem i wyżywieniem musiałabym mieć pieniądze na imprezy, które zaplanowała Żaneta. Do tego jeszcze muszę doliczyć składkę na prezent, a i nocleg Milenie przecież opłacamy. Dla mnie to jest po prostu dziwny pomysł, lecieć na trzy dni, żeby poimprezować? Nie wiem, czy ja jestem staroświecka, a może rzeczywiście skąpa? Pożyczę te pieniądze od mojej siostry, ale potrzebowałam się wyżalić. Po prostu czuję się głupio, że muszę liczyć każdy grosz, ale też przez to, że mam dziwne wartości, jak na dzisiejsze czasy.

Martyna

ślubne upięcie na cięciu bob
Źródło: instagram/theweddinghaircompany
Reklama
Reklama