"Zmusiłam męża, żeby płacił mi za opiekę nad domem. Wilk syty i owca cała"

"Zmusiłam męża, żeby płacił mi za opiekę nad domem. Wilk syty i owca cała"

"Zmusiłam męża, żeby płacił mi za opiekę nad domem. Wilk syty i owca cała"

Canva

"Zawsze chciałam mieć swoje pieniądze i być niezależna. Nie wyobrażam sobie być na utrzymaniu mężczyzny, dlatego z Maciejem uzgodniliśmy normalne stawki godzinowe za opiekę nad domem i dzieckiem".

Reklama

*Publikujemy list naszej czytelniczki

Pieniądze są w moim życiu bardzo ważne

Nawet szczególnie tego nie ukrywam, że jestem trochę materialistką. Prawda jest taka, że motylami w brzuchu się nie najem. Bez kasy ani się nie ubiorę, ani nie zapłacę rachunków, dlatego jestem pewna, że idealnym sposobem myślenia jest rzeczowy pragmatyzm. Gdy poznałam męża, podzieliliśmy się obowiązkami i oboje utrzymywaliśmy rodzinny dom. Później ja zaszłam w ciążę, a mój mąż dostał awans w firmie, w której pracuje i zaczął zarabiać znacznie więcej. Nie spodziewałam się, że Maćka stać na taki awans i życiowy sukces. Zawsze wydawał mi się trochę taką fajtłapą, którą ja muszę sterować, a tu taka niespodzianka. Kto by pomyślał!

Po urodzeniu dziecka, musiałam pójść na urlop macierzyński, który trochę się przedłużył, bo Hania niestety często choruje, dlatego mąż zaproponował, żebym zrezygnowała z pracy i w pełni poświęciła się dziecku. Na początku od razy odrzuciłam jego propozycję, ale potem pomyślałam, że w zasadzie możemy to rozegrać zupełnie inaczej i złożyłam mojemu mężowi intrygującą propozycję. Na początku był bardzo zaskoczony, ale potem...

Kobieta trzymająca w ręku dolary Canva

Mąż płaci mi za opiekę nad domem

Maciek, sugerując, że sprawdzę się jako kura domowa, chyba nie myślał, że ot tak po prostu się na to zgodzę... Opieka nad domem to przecież bardzo wymagająca praca, a ja nie mam zamiaru zależeć od "widzimisię" mojego faceta.

Podjęliśmy więc wspólną decyzję o tym, żeby spisać stosowną umowę cywilnoprawną, w której wszystko było wyszczególnione. Zawarliśmy też tam wydatki na dom, dziecko i jedzenie, jako taką stałą, którą mniej więcej co miesiąc wydajemy. Dodatkowo, oczywiście w umowie spisaliśmy też moje wynagrodzenie. Nie były to jakieś wygórowane stawki, ale również nie najmniejsze, bo jak każda kobieta z klasą - ja się cenię.

Wszystko skrupulatnie spisywałam. Za każdą godzinę czynnej opieki (zabawa, gotowanie, ubieranie itp.) nad dzieckiem życzyłam sobie 40 złotych. Przygotowanie posiłków dla męża to 15 zł od sztuki, sprzątanie - 100 zł za ogarnięcie całego domu, a zbliżenia intymne zapytacie? No nie jestem głupia, przecież za to się nie płaci, tylko to akurat wynika z miłości!

Od kiedy te zasady obowiązują w naszym domu, wszystko jest jasne, a Maciej zaczął nawet czasem sam gotować, żeby trochę przyoszczędzić i wreszcie wziął się do roboty. Teraz znacznie częściej mi pomaga i wiele rzeczy robi zupełnie sam, bo jak słusznie zauważa - jeśli ja będę zajmować się w domu wszystkim, to on bardzo szybko zbankrutuje.

Piszę ten list, żeby uświadomić wszystkie kobiety, że opieka nad domem to bardzo ciężka praca i nie należy przejść obok tego obojętnie, a kobiecie pracującej należy się odpowiednie wynagrodzenie!

Ania

Poznaj 7 oznak toksycznej relacji!
Źródło: Unsplash
Reklama
Reklama