"Opublikowali Państwo dużo listów, w których teściowe narzekają, że ich synowe nie sprzątają. Ja mam z kolei odwrotny problem - Ania jest pedantką! Ona obsesyjnie sprząta, wszystko musi być równiutko, w szafie powieszone ubrania kolorami. Przy dwójce przedszkolaków to jest niemożliwe, żeby było w domu wszystko jak w muzeum. Dlatego Ania ciągle robi karczemne awantury, a ostatnio i do mnie miała pretensje".
Publikujemy list naszej czytelniczki.
"Nie uważam, żebym zrobiła jakiś nieporządek"
Kiedy Oluś i Basia nie mogą iść do przedszkola, bo dopadnie ich przeziębienie albo jest jakaś awaria w placówce, to mamy umowę z moim synem i jego żoną, że w takim przypadku mogą do mnie zadzwonić i w przeciągu dwóch godzin będę u nich (chyba, że mam zaplanowaną wizytę lekarską - to jest wyjątek). Moja synowa raczej nie nadużywa mojej dobroci i nie prosi za często o pomoc, szczególnie, że sama ma możliwość brania zwolnienia lekarskiego na dzieci. Jej szef jest wyrozumiały, ale Ania sama wie, kiedy w pracy powinna się pojawić.
Właśnie ostatnio domykała jakiś projekt na koniec miesiąca i sama chciała być przy prezentacji, a akurat Basię męczył kaszel i katar, więc Ania chciała, żeby dzieci zostały w domu. Zgodziłam się, posiedziałam z wnukami kilka godzin. Zrobiłam im ciasteczka, zupę, oglądaliśmy bajki. Nie uważam, żebym zrobiła jakiś nieporządek w domu syna i synowej.
"Powiedziała, że dom przypomina pole bitwy"
Anna wróciła z pracy i zamiast mi podziękować, to zaczęła się dąsać. Powiedziała, że dom przypomina pole bitwy, talerze są odłożone na złej półce w zmywarce, w pokoju dzieci walają się zabawki. Spędziłam z wnukami cały dzień, chociaż wcale nie musiałam, zrobiłam smaczną zupę dla całej rodziny, przygotowałam jeszcze deser, żeby Michał i Ania mieli na następny dzień do kawy, a tu taka wdzięczność?
To nie jest pierwszy raz, jak synowa oskarża mnie o zrobienie bałaganu, mimo że mieszkanie wciąż było wysprzątane na błysk. Wiem, że Ania jest pedantką, dlatego staram się zawsze odkładać wszystko na miejsce, żeby uniknąć kłótni. Jednak bez przesady - talerze źle odłożone do zmywarki? Może niech jeszcze instrukcję sprzątania zostawi następnym razem. Wstydziłaby się - ma teściową, która jej pomaga i wspiera ją, a ona tylko ze ścierką lata i narzeka na bałagan. Nie wiem, jak mój Michał z nią wytrzymuje, bo dla mnie pilnowanie wnuków w domu synowej to udręka.
Mam nadzieję, że następnym razem inne kobiety pomyślą, czy nie lepsza synowa, która czasami zapomni odkurzyć i pozmywać naczyń od pedantki.
Beata