"Nie kocham męża, ale jestem z nim, bo boję się, że nie poradzę sobie finansowo"

"Nie kocham męża, ale jestem z nim, bo boję się, że nie poradzę sobie finansowo"

"Nie kocham męża, ale jestem z nim, bo boję się, że nie poradzę sobie finansowo"

canva.com

"Przywykłam do dobrego i łatwego życia. Nie prosiłam o nie. Kiedy poznałam Artura, wydawało mi się, że jestem w nim zakochana. A później to już jakoś samo poszło dalej. Zaszłam niespodziewanie w ciąże, później drugą. Trzeba było sfinalizować nasz związek i zostałam jego żoną. Zajmowałam się dziećmi i naszym dużym, pięknym domem, a Artur zarabiał pieniądze i nigdy ich na mnie nie szczędził. Ale jakiś czas temu zakochałam się w kimś innym. To taki zwykły, prosty chłopak, który zauroczył mnie czymś zupełnie innym niż Artur. Wiem, że pod pewnymi względami mógłby mnie uszczęśliwić, ale z nim nigdy nie będę miała tylu dóbr materialnych. Nie kocham męża, ale jestem z nim, bo boję się, że nie poradzę sobie finansowo, gdy odejdę. Czy dobrze robię?"

Reklama

*publikujemy list od czytelniczki

Mam dobre życie

Naprawdę nie mogę na nie narzekać. Fajne dzieciaki, inteligentny i przystojny mąż, który dodatkowo potrafi zapewnić mi wszystkie dobra materialne, o jakich tylko zamarzę.

Nasz dom jest jak z bajki! Bardzo funkcjonalny i po prostu przepiękny. Mam przyjaciół, bliskich znajomych. Jeżdżę regularnie na wycieczki i odwiedziłam już prawie wszystkie kontynenty.

Czy jestem zatem szczęśliwa? Jeszcze do niedawna wydawało mi się, że tak. Teraz jednak biję się z myślami co robić, bo mam wrażenie, że prawdziwe szczęście odnalazłabym jednak u boku kogoś zupełnie innego.

Moje wątpliwości wcale nie wiążą się z tym, że mogłabym rozbić rodzinę, a ojciec widywałby dzieci jedynie w weekendy i to pewnie co dwa tygodnie. Myślę bardziej o tym, że przywykłam do dobrego i łatwego życia i trudno byłoby mi poradzić sobie finansowo.

Pieniądze dają szczęście!

Jeżeli ktoś uważa inaczej, to zwyczajnie nigdy tego szczęścia nie zaznał, bo nie miał w ręku większej gotówki.

To jest prawdziwy komfort, gdy można sobie pójść do sklepu, nie zastanawiając się nad tym, co można sobie kupić, a na co tylko popatrzeć.

To dotyczy zarówno zakupów spożywczych, jak innych.

Pieniądze dają też możliwość pomagania. Można wspierać charytatywne akcje, w tym zbiórki dla chorych dzieci i ja to robię regularnie. Moja przyjaciółka twierdzi, że chyba po to, żeby trochę zatrzeć ślady na sumieniu. Bo ja mogę wydawać codziennie gigantyczne kwoty, a niektórych ludzi nie stać na podstawowe produkty spożywcze. Ale czy to moja wina?

rufa kobieta chwali sie pieniędzmi canva.com

Trudno zejść o poziom niżej

Kiedy przez kilka lat żyje się w takim dostatku, trudno jest później myśleć o tym, że to dobre życie mogłoby się skończyć. Tylko co jest ważniejsze? Miłość, czy pieniądze?

Najlepiej byłoby mieć jedno i drugie! Ale ja nie mam tego szczęścia.

W miłości jednak ostatnio dużo się u mnie dzieje.

Mam taką zaprzyjaźnioną księgarnię, do której regularnie chodzę. A książki połykam dosłownie, i to po kilka tygodniowo. Pracuje tam mężczyzna, który od pierwszej chwili mnie zauroczył.

Szybko okazało się, że nadajemy na tych samych falach i obdarzyłam go gorącym uczuciem. Kocham go - tak po prostu. I gdyby tylko nie był biednym pracownikiem księgarni, to ani chwili nie zastanawiałabym się nad odejściem od męża.

Ale jak my sobie poradzimy? Czy on będzie miał pieniądze na to, żeby spełniać moje zachcianki? Zabierać mnie na wakacje i kupować mi ulubione wino? No i przecież ja mam dzieci, a on mieszka w kawalerce, w której nawet nasza dwójka ledwo by się zmieściła. W domu mam większą garderobę niż całe jego mieszkanie.

Nie wiem właściwie, dlaczego piszę ten list. Chyba po to, żeby zapytać, co wasi czytelnicy zrobiliby na moim miejscu. Wybrać miłość, czy pieniądze? Chyba nie potrafię żyć ani bez jednego, ani bez drugiego!

Zmartwiona Lucyna

Zobacz, którzy polscy celebryci płacą wysokie alimenty! Co za sumy!
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama