"Mąż nie kocha naszego syna. Bardzo się zmienił, odkąd Antoś pojawił się na świecie"

"Mąż nie kocha naszego syna. Bardzo się zmienił, odkąd Antoś pojawił się na świecie"

"Mąż nie kocha naszego syna. Bardzo się zmienił, odkąd Antoś pojawił się na świecie"

canva.com

"Nigdy nie uzewnętrzniam tego, co czuję, a już na pewno nie piszę maili do obcych osób. Jednak teraz potrzebuję się komuś wygadać. Chodzi o mojego męża, z którym niedawno obchodziliśmy piątą rocznicę ślubu. Nie mogę narzekać na nasz związek, chociaż są wloty i upadki. Jest jednak coś, co mnie ostatnio coraz bardziej niepokoi".

Reklama

Publikujemy list od czytelniczki.

"Antoś to wspaniały, kochany maluch, ale też czasami daje popalić"

Łukasz nigdy nie mówił, że nie chce zostać ojcem, ale też specjalnie nie naciskał na dziecko. To moim największym marzeniem było posiadanie potomstwa. Od dawna czułam instynkt macierzyński, spotykałam się z koleżankami, które miały już swoje szkraby i wyobrażałam sobie siebie w roli matki. Dlaczego miałabym dłużej czekać? Byłam mężatką, kiedy zaszłam w ciążę miałam 28 lat, własne mieszkanie, stabilną i bardzo rozwojową pracę z przemiłą szefową, która nigdy nie komentowała ciąży którejś z pracownic.

Kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży, skakałam z radości. Wiedziałam, że to będzie cudowny, chociaż pewnie też męczący etap w moim życiu. Nie myliłam się - Antoś to wspaniały, kochany maluch, ale też czasami daje popalić. Nie oddałabym jednak za żadne skarby świata tych 7 wspólnych miesięcy, które są już za mną i moim synkiem. Na ten moment nie planuję powrotu do pracy, może jak synek skończy dwa latka. Chcę czerpać garściami ze wspólnie spędzonego czasu. Żałuję jedynie, że do tej naszej wspólnej radości nie chce dołączyć Łukasz.

"Próbowałam rozmawiać z Łukaszem"

Mój mąż nawet nie udaje zainteresowanego synem. Odkąd Antoś się urodził, Łukasz ciągle jest poza domem. Bierze chyba wszystkie możliwe nadgodziny, w weekendy jeździ pomagać koledze w przeprowadzce albo pociesza przyjaciela po rozstaniu z narzeczoną. Jak go proszę, żeby spędził z nami chociaż dwie godziny, to wymyśla coraz to nowe wymówki. Jak nie ma żadnego pretekstu do wyjścia z domu, to udaje przeziębionego i zamyka się w pokoju, żeby niby nas nie pozarażać.

Nie jestem naiwna i widzę, że dzieje się coś złego. Widzę, że mój mąż woli spędzać czas z innymi. Bardzo się zmienił i ciężko tego nie dostrzec. Kiedyś każdą chwilę chciał spędzać ze mną, a teraz nigdy nie ma czasu. Tylko ja nie chcę się kłócić, chcę to rozwiązać polubownie. Zależy mi na naszej rodzinie i będę walczyć, ile trzeba, tylko nie wiem jak. Próbowałam rozmawiać z Łukaszem, ale on twierdzi, że chyba odrobinę przesadzam i że to normalne, że facet po pracy potrzebuje chwili dla siebie czy wyjścia z kumplami. Jasne, że tak i ja nigdy nie zamierzałam niczego zabraniać Łukaszowi, ale jego więcej nie ma w moim i naszego syna życiu, aniżeli jest...

Nie wiem właściwie, co mój mail zmieni, może chyba tylko mnie utwierdzi w przekonaniu, że nie przesadzam, a coś jest nie tak. Mimo wszystko cieszę się, że mogłam z siebie wyrzucić te emocje. Nie chcę niepokoić moich bliskich tym, że coś się złego dzieje w moim małżeństwie. Na ten moment staram się nie panikować, może uda nam się z Łukaszem jakoś znaleźć rozwiązanie i stworzyć szczęśliwą rodzinę w trójkę.

Joanna

Co zrobić, aby cieszyć się z małżeństwa? Jak uniknąć rozwodu? Te porady sprawią, że znów się w sobie zakochacie i docenicie! Zobacz galerię!
Źródło: unsplash.com
Reklama
Reklama