"Randki mojego męża to katastrofa. Cały czas rozmawia o problemach i marudzi o pracy"

"Randki mojego męża to katastrofa. Cały czas rozmawia o problemach i marudzi o pracy"

"Randki mojego męża to katastrofa. Cały czas rozmawia o problemach i marudzi o pracy"

canva.com

"Na początku tańce, małże i kuchnia śródziemnomorska. Teraz płacz, nerwy i rozmowy o pracy. Zamiast chwili zapomnienia, non stop stres i frustracja. Mój mąż to kompletny nieudacznik. Nie potrafi w ogóle randkować ze swoją kobietą".

Reklama

*publikujemy list naszej czylteniczki

Mąż przestał o mnie zabiegać

Z Markiem znamy się od siedmiu lat, od pięciu lat jesteśmy małżeństwem. Byłam najszczęśliwszą kobietą na świecie, a teraz już sama nie wiem, co mam o tym myśleć. Nasze początki to sceny rodem z Hollywood. Pewnego majowego popołudnia wracałam ze swoich zajęć na uczelni. Byłam bardzo zamyślona i kompletnie nie zwracałam uwagi na otoczenie. Nagle przede mną pojawił się bardzo wysoki, elegancki mężczyzna. Nie zdążyłam się zatrzymać i dość niefortunnie wpadłam na niego. Niefortunnie, ponieważ mężczyzna pił akurat kawę z termosu. Jak można się domyślać, obydwoje zostaliśmy nią oblani. Byłam zażenowana i było mi strasznie wstyd za całą sytuację.

Spodziewałam się najgorszego, jednak nieznajomy uśmiechnął się do mnie i zapytał czy zawsze tak wyglądają moje wyjścia na kawę. Byłam kompletnie zszokowana. Odzyskałam jednak równowagę i zaczęliśmy się śmiać z zaistniałej sytuacji. Marek, bo tak miał na imię mój nieznajomy, zażądał wręcz ode mnie wypicia kawy w pobliskiej restauracji. Głupio mi było odmówić, w dodatku był nieziemsko przystojny i czarujący.

Para trzymająca się za dłonie canva.com

Czy mąż będzie taki jak kiedyś?

Od tej pory praktycznie codziennie Marek zapraszał mnie na randki. Był w tym perfekcyjny, potrafił idealnie dopasować się do mojego harmonogramu i zawsze mnie zaskakiwał! Jedna sytuacja zapadła mi szczególnie w pamięci. Spotykaliśmy się ze sobą już dwa lata, wynajmowaliśmy wspólnie małą kawalerkę w samym centrum starówki.

Wyszliśmy do pracy i zgodnie z codziennym rytuałem przechodziliśmy obok naszej ulubionej restauracji, w której Marek zawsze rezerwował nam najlepszy stolik z widokiem na całą starówkę. Wieczorami to miejsce wraz z zachodzącym słońcem wyglądało jak z bajki. Tym razem przed restauracją była moja ulubiona kapela jazzowa i najprawdopodobniej ćwiczyła do wieczornego występu. Zdziwiłam się, ponieważ śledzę ich losy w internecie i nie było o tym żadnej wzmianki. Byłam zafascynowana, zatrzymaliśmy się na chwilę. W pewnym momencie Marek porwał mnie do tańca, to było niesamowite! Marek jest fenomenalnym tancerzem, zawsze potrafi idealnie poprowadzić kobietę. Miałam wrażenie, że cały świat patrzy na nas i tańczy razem z nami. Nagle Marek kucnął, z tylnej kieszeni wyciągnął pierścionek i zapytał czy zostanę jego żoną. Tak to wyglądało pięć lat temu, od tamtej pory wiele się pozmieniało.

mężczyzna siedzi tyłem przy stole a naprzeciwko niego siedzi kobieta canva.com

Mam dość siedzenia w domu i jego marudzenia

Zaraz po naszym ślubie Marek stracił dobrze płatną pracę i zaczął na wszystkim oszczędzać. Skończyły się randki, wyjścia do kina i jedzenia w restauracjach. Zamiast rozmów o naszym związku, zapewnianiu o miłości zaczęły się kłótnie, obrażania i gburowate odpowiedzi. Nie mogłam kompletnie tego zrozumieć, mój Marek zmienił się o 180 stopni.

Próbowałam nawet nas wyrwać z tego marazmu i to ja zaprosiłam Marka na randkę do naszej ulubionej restauracji. Już w drodze stwierdził, że wie dokąd idziemy i że zna całe menu. Na miejscu wcale nie było lepiej. Marek był cały czas nieobecny, nie słuchał, co do niego mówię. Zamiast delektować się chwilą i cieszyć moją obecnością, cały czas mówił o problemach finansowych. Wciąż narzeka, nie chce ze mną spokojnie porozmawiać i dojść do wspólnego kompromisu. Wychodzi z mieszkania i trzaska drzwiami, dłużej tego nie zniosę.

Zniesmaczona i zażenowana żona

Marcin Miller z zespołu "Boys" przeżywał kryzys w małżeństwie. Para omal się nie rozstała! Zobacz galerię!
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama